PODHALAŃSKI SERWIS INFORMACYJNY Podhalański Serwis Informacyjny WATRA

Wiadomości

Nas góralski Jegomość. W 10. rocznicę śmierci Ks. Józefa Tischnera.

Czwartek, 30 grudnia 2010 r.
Autor: Stanisława Trebunia-Staszel

Nas góralski Jegomość. W 10. rocznicę śmierci Ks. Józefa Tischnera.Kiedy pytano górali za co kochają księdza Tischnera, odpowiedź brzmiała krótko: bo to jest nas jegomość. W tym słówku nas kryła się głęboka więź, poczucie bliskości oraz ogromny szacunek, jakim darzyliśmy kapłana z Łopusznej. Bo ksiądz profesor miał szczególny dar do ludzi, przyciągał swą otwartością, pogodą ducha, humorem i mądrym słowem. Mimo wielu zajęć i obowiązków, wynikających tak z posługi duszpasterskiej jak i pracy naukowej, znajdował czas dla drugiego człowieka, zapraszając do siebie zarówno swoich górali, jak i gości ze świata. Nie odrzucał też tych najbardziej niepokorynych, poszukujących owieczek. Ksiądz czuł się związany z Podhalem, kochał tę ziemię, ludzi na niej żyjących i ich kulturę. To był jego mały świat, w którym jak sam wyznał rosła jego dusza: Młodość mojom miołek w Łopusnej. Dwa kroki od Dunajca. Po drugiej stronie wody kościółek drewniany, góralskimi pociórzami wyłozony, jakby jakom łąką. A troche dalej dworek, co w nim ukrywol się Seweryn Goszczyński po listopadowej potrzebie (...) Wśród takich drzew i takich cieni rosła moja dusa. (...) Jest prowda w ludziach gór. Siedzi w ich dusach, sercach. Mowa góralsko tom prowde wydobywo na jaw i pokazuje tym, co jom fcom rozumieć.


Z Łopuszną, niewielką miejscowością leżącą kilka kilometrów na wschód od Nowego Targu, związał swoje życie na zawsze. Tu miał “swój kąt”, góralski dom, do którego powracał z Krakowa. Tu często gościł przyjaciół z dalekiego i bliskiego świata – wykształconych panów z dolin i górali z różnych zakątków Podhala. Łopuśnianie mieli w tym względzie przywilej, bo przecież pochodzili z tej samej dziedziny, a co swój to swój. Ksiądz interesował się życiem Łopusznej, śledził działalność miejscowego oddziału Związku Podhalan i młodzieżowego zespołu góralskiego. Był dumny z młodych Łopuśnian – z muzykantów, gibkich chłopców i urodziwych dziewcząt, które tak pięknie wywodziły jego ulubione góralskie śpiewki. Ale swoją troską obejmował całe szerokie Podhale, ze Spiszem, Orawą i Ziemią Pienińską, czemu dał wyraz swym zaangażowaniem w podhalański ruch regionalny. W 1981 r. został kapelanem Związku Podhalan, i odtąd uczestniczył we wszystkich ważniejszych uroczystościach regionalnych, dzieląc się swoimi przemyśleniami nad istotą pracy związkowej, nad kulturą podhalańską i dalszym jej rozwojem. Szanowaliśmy księdza Tischnera, bo przyznawał się do nas, bo spotykał się z nami, bo był pośród nas - i był jednym z nas. Czasami to bycie góralem wymagało od księdza prawdziwego poświęcenia. Jak wiadomo, na Podhalu wydarzeń kulturalno-towarzyskich nie brakowało, a każdy pragnął gościć księdza u siebie. Spływały więc licznie zaproszenia: a to konkurs potraw regionalnych, to posiady Związku Podhalan, to związkowy „Opłatek” w okresie Świąt Bożego Narodzenia, a potem Wielkanocne “Święcone”, a to znów “Sabałowe Bajania” w Bukowinie Tatrzańskiej, Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem, przegląd gawędziarzy, święto gwary, otwarcie wystawy, jubileusz, Msza święta pod Turbaczem, a to chrzciny, to ślub, na który przydałoby się góralskie kazanie..., i tak dalej, i tak dalej. Aż dziwię się, że ksiądz umiał to wszystko pogodzić. Ale na tym polegała jego wielkość.
Ksiądz posiadał niezwykłą umiejętność rozumienia drugiego człowieka. Potrafił prowadzić naukowe dysputy, ale też umiał rozmawiać ze swoimi góralami. Kiedyś moja sąsiadka z Białego Dunajca wyznała, że bardzo chciałaby poznać ks. Tischnera, ale - jak dodała - nie byłaby w stanie w jego obecności powiedzieć ani słowa. To taki wielki i mądry cłowiek, coz jo by mu mogła pedzieć? Odpowiedziałam: Z tym nie byłoby kłopotu, bo ksiądz choć wysoko kształcony, to przecie swój cłowiek, i tak umie ukwalować, ze nie musis się męcyć. A jesce do tego pokoze ci, ześ i ty nie taki głupi. To prawda, mowa księdza była mową budującą, pełną nadziei, która wydobywała na wierzch podkłady ludzkiego dobra. Wszyscy pamiętamy jego homilie w gwarze, w czasie których zabierał nas na wędrówkę po świecie ludzkich wartości. W swych kazaniach Ksiądz nie strofował, nie upominał, ale starał się ukazać piękno świata wpisane w otaczającą przyrodę - góry, lasy, potoki oraz to piękno, które nosimy w sobie. Z wielkim wyczuciem i artyzmem mówił o kulturze podhalańskiej. Przekonany o uniwersalnych wartościach tkwiących w podhalańskiej tradycji, zachęcał górali, by tego dziedzictwa, tej kultury nie zarzucili: „Co to jest kultura? To jest prawda. Prawda o górach, prawda o lasach, to jest prawda o potokach i to jest prawda o ludziach. O ludziach, którzy tu, przed nami, Boga chwalili.(...) I dziś trzeba nam tej kultury bronić. Trzeba nam tę kulturę uszanować.(...) Bo jest w tym wszystkim PRAWDA. I jakby człek tę prawdę stracił, to jakbyś człeku duszę stracił. Bo jak człek nie wie, kim jest, to tak jakby siebie stracił.” Ksiądz chciał zachwycić nas tą prawdą. I chyba ta mowa trafiała w nasze serca, skoro tak chętnie słuchaliśmy jego rozważań, skoro lgnęliśmy do niego, skoro byliśmy z niego dumni, choć przecież nieraz mijaliśmy się z jego nauką. I dziś, kiedy polityczne, a właściwie partyjne interesy tak mocno nas podzieliły, kiedy owładnięci rzekomo patriotycznymi uczuciami prowadzimy zażarte dysputy tracąc z oczu godność drugiego człowieka, trzeba by jeszcze raz przywołać tischnerowską lekcję życia - prostą, piękną, ale też niełatwą do urzeczywistnienia. “Bo o człowieka idzie moi kochani, a nie o co inne” - mówił nasz Jegomość i dziś dodałby zapewne jeszcze. Powiedzą o nas dobry góral, dobry Polak, ale czy dobry człowiek? Tak moi bracia górale. Szanujmy góralską tradcyję, góralską mowę i góralski zwyk, ale nade wszystko pamiętajmy o tym, że to podhalańskie dziedzictwo służyć ma drugiemu człowiekowi.
Upłynęło 10 lat od śmierci księdza i z każdym rokiem, uświadamiamy sobie jak wielkim darem był dla nas, jak bardzo nam go brakuje - jego spojrzenia, namysłu i mądrego słowa. Z drugiej strony wiemy, że poprzez pozostawioną nam twórczość ksiądz jest wśród nas obecny. Sięgamy do jego myśli i zapraszamy do rozmowy. I nadal co roku w sierpniu spotykamy się pod Turbaczem, potem w marcu uczestniczymy w rekolekcjach w Ludźmierzu, które organizuje brat księdza Kazimierz, w maju obchodzimy w Krakowie „Dni Tischnerowskie”, w czerwcu rocznicę odejścia. I wciąż odkrywamy na nowo myśli, które zostawił w swoich pracach. Dla nas górali z tych myśli płynie swoisty testament księdza, by nie zatracić podhalańskiej tradycji i kryjącej się w niej prawdy o człowieku, bo “góralszczyzna jest piękna nie przez to, że jest góralska, ale przez to, że jest ludzka”.
I chociaż ksiądz żyje w naszej pamięci, to mimo wszystko obecne spotkania nie są już takie jak kiedyś. I jest prawda w góralskiej przyśpiewce:

                                           Kie pódziemy stela, to nos bedzie skoda
                                            Po górak, dolinak płakać bedzie woda

 

 

(1 Fragment listu ks. J. Tischnera do Janiny Kedroń, druk. „Orzeł Tatrzański”, vol. 38, nr 2:1985
2 X. J. Tischner, Boski Młyn, Kraków 1992, wyd. Oficyna Podhalańska, s. 20-21.)

Zobacz w naszym sklepie:
  • Wisiorek "Ogródek 3"Wisiorek "Ogródek 3"Wisiorek, z sukna, filcu i cekin. Średnica zawieszki 6 cm. Obw. 70 cm.
    30 zł
  • Saszetka ISaszetka ISaszetka filcowa z haftowanym ludowym motywem. Zamykana na zamek błyskawiczny. Środek z brązowej podszewki.   Szerokość ok. 22 cm. Wysokość ok. 18 cm Materiał: Filc...
    50 zł
  • Magnes Folk na lodówkę VIMagnes Folk na lodówkę VIMagnes Folk łączy ze sobą motywy polskiej sztuki ludowej z motywami z regionu Podhala. Świetnie nadaje się na lodówkę. Jest doskonałą pamiątką z Zakopanego. Może też być...
    7 zł

Powered by WEBIMPRESS
Podhalański Serwis Informacyjny "Watra" czeka na informacje od Internautów. Mogą to być teksty, reportaże, czy foto-relacje.
Czekamy również na zaproszenia dotyczące zbliżających się wydarzeń społecznych, kulturalnych, politycznych.
Jeżeli tylko dysponować będziemy czasem wyślemy tam naszego reportera.

Kontakt: kontakt@watra.pl, tel. (+48) 606 151 137

Powielanie, kopiowanie oraz rozpowszechnianie w jakikolwiek sposób materiałów zawartych w Podhalańskim Serwisie Informacyjnym WATRA bez zgody właściciela jest zabronione.