Zakopane
Sport
Zmarł Stanisław Bobak - wspomnienie o znanym skoczku z Zębu
Autor: Wojciech Szatkowski
Odszedł niedawno znany zakopiański skoczek narciarski i olimpijczyk – Stanisław Bobak. "Bobak wydaje się być pierwszym polskim skoczkiem, który doszedł niemal do ideału przy odbiciu i wyjściu z progu. Odbija się błyskawicznie, krótko, wychodzi z progu z podniesioną klatką piersiową, jednocześnie blokuje staw skokowy i biodrowy. Tułów jego działa jak skrzydła samolotu, czasem zdarza się, iż Bobak ma narty nad głową i nic złego się nie dzieje. Bobak posiada niebywały instynkt latania w powietrzu...". Tak wypowiedział się kiedyś o sposobie skakania Stanisława Bobaka trener Tadeusz Kaczmarczyk. Stanisław Bobak, bohater niniejszego tekstu, należał z pewnością do światowej czołówki w narciarskich skokach przełomu lat 70/ 80, był ozdobą wielu konkursów, a także rekordzistą kilku skoczni.
Początki wielkiej kariery...
Obok świetnych skoczków narciarskich: Aschenbacha, Danneberga, Glassa, Innauera, Koglera, Akimoto i Yagi należał do grupy najlepszych zawodników końca lat 70. i początku 80. i na wielu konkursach walczył z wyżej wymienionymi, jak równy z równym. Skakał pięknie stylowo i daleko, często lądował już poza strefą bezpieczeństwa, ale podejmował świadomie ryzyko. Jeśli chce się w sporcie osiągać najlepsze wyniki trzeba bowiem podejmować ryzyko. Jest ono wpisane niejako w zawód skoczka narciarskiego. Bobak wiedział o tym i niczego nie żałował. Stawał na podium zawodów Turnieju Czterech Skoczni i zawodów Pucharu Świata. Osiem razy stanął na najwyższym podium Mistrzostw Polski. Najtrudniejszy jego skok? Być może nie był to wcale jeden ze skoków na skoczni, nawet tej największej - mamuciej, lecz ten w normalne życie...Brzmi to paradoksalnie, ale tak właśnie jest w przypadku bohatera tego tekstu, dla którego łatwiejszy był skok nawet na największym obiekcie od tego co go czekało po zakończeniu kariery...W historii polskiego sportu narciarskiego i podniebnej dyscypliny należał do najbardziej przebojowych i odważnych zawodników. Styl jego skoków, podczas których wydawało się, że głową dotyka dziobów nart, wzbudzał zawsze uznanie kibiców. Nie tylko polskich. Skakał pięknie. Firma "Elan", na której nartach Bobak osiągał najlepsze wyniki, wiedziała co robi i wydała jako pocztówkę zdjęcia Bobaka z jednego konkursów. To piękne zdjęcie Bobaka wychylonego niemal całkowicie na dzioby "Elanów", lecącego jakby na przekór prawom fizyki, obiegło cały sportowy świat. Ten chłopak z Zębu zachwycał i zadziwiał. Piął się szybko w statystykach najlepszych skoków świata. Tak niesłychanie bojowe i długie skoki Bobaka wspomina trener kadry narodowej skoczków narciarskich w latach 70. Janusz Fortecki. Staszek Bobak należał w tym okresie do absolutnej światowej czołówki. Potwierdzają moją opinię jego świetne wyniki, 10. miejsce na olimpiadzie, 3. w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, drugie miejsce w konkursie skoków w Oberstdorfie. Był zawodnikiem niesłychanie bojowym, szczególnie charakteryzował się świetnym wyjściem z progu. Cały sportowy świat podziwiał tą jego umiejętność. Styl jego skoku był także bardzo dobry. Skoki narciarskie to niezwykłe przeżycie dla zawodnika, który na te kilka sekund zmienia się w ptaka, szybującego wysoko, dzięki skrzydłom-nartom.. Jak zaczynał? Wspominał: Zacząłem jak tylko mogłem zapiąć narty. Najpierw w Zębie budowaliśmy sobie własne skocznie i na nich skakaliśmy. Potem namówił mnie starszy brat, który chodził do szkoły w Zakopanem i trenował skoki w WKS Zakopane, bym się zapisał do klubu. Miałem 9 lat jak wstąpiłem do WKS Zakopane. Był jednak moment, gdy zapał młodego skoczka został wystawiony na ciężką próbę: Tadeusz miał bardzo ciężki upadek na Krokwi, potem wpadł w stan śpiączki. Ale to nie zniechęciło do skakania. Pierwsze moje skokówki, dwurowkowe, pochodziły z wytwórni nart w Szaflarach. Potem jak już zacząłem osiągać lepsze wyniki to otrzymałem niemieckie skokówki "Poppa" i przechodziłem na lepsze narty, a w Pucharze Świata startowałem na "Kneisslach" i "Elanach". Skakałem w czasie kariery w seniorach na skokówkach o długości 250-252 cm". Po raz pierwszy błysnął swoim talentem na Mistrzostwach Polski w 1972 r. Konkurs został rozegrany w dziewięć dni po pamiętnym dla nas Sapporo z udziałem Wojciecha Fortuny, który go wygrał. Po pierwszej serii Bobak był trzeci, a w drugiej skoczył na poziomie polskiej czołówki, ale skok zakończył podpórką Tak długie skoki wróżyły, że z Bobaka wyrośnie wartościowy i waleczny zawodnik. Niedługo potem po raz pierwszy wystartował w Turnieju Czterech Skoczni i młodemu chłopcu z Zębu otworzono w ten sposób wrota na sportowy świat. Była to, jak się miało rychło okazać, słuszna decyzja. Bobak po raz pierwszy błysnął swoim talentem na Mistrzostwach Polski w 1972 r. Konkurs został rozegrany w dziewięć dni po pamiętnym dla nas Sapporo z udziałem Wojciecha Fortuny, który go wygrał. Po pierwszej serii Bobak był trzeci, a w drugiej skoczył na poziomie polskiej czołówki, ale skok zakończył podpórką. Tak długie skoki wróżyły, że z Bobaka wyrośnie wartościowy i waleczny zawodnik. Niedługo potem po raz pierwszy wystartował w Turnieju Czterech Skoczni i młodemu chłopcu z Zębu otworzono w ten sposób wrota na sportowy świat. Była to, jak się miało rychło okazać, słuszna decyzja. Stanisław Bobak świetnie zaprezentował się podczas jubileuszowych 50. narciarskich Mistrzostw Polski, kiedy to 9 lutego 1975 r. rozegrano konkurs skoków na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. W tym roku Krokiew także obchodziła 50. rocznicę powstania, bowiem pierwszy konkurs na tym obiekcie rozegrano 22 marca 1925 r. Bobak zwyciężył skokami na 108,5 i 115,5 m (ten drugi skok był nowym rekordem skoczni).
Loty na „mamucie” w Planicy i igrzyska w Lake Placid...
Potem pojechał na „mamuta” do Planicy. Tak wspomina swój start na planickim "mamucie": - Mamucia skocznia zrobiła na mnie duże wrażenie. Ja odbijałem się z progu wysoko, dlatego na "mamucie" nie wykorzystałem prędkości i traciłem ją w locie. Piotr Fijas zajął wtedy trzecie miejsce, warto dodać, że odbywał wtedy służbę wojskową w Kościelisku i reprezentował barwy WKS Legia Zakopane, był w tym konkursie 21. Po raz drugi startowałem w Mistrzostwach Świata w lotach narciarskich w Harrachowie w roku 1981, kiedy był 18. Podczas tych zawodów oddałem najdłuższy skok w czasie swojej kariery - na 153 metry. W rok później Stanisław Bobak startował w Zimowych Igrzyskach w Lake Placid. Po pierwszej serii zajmował dobre 4. miejsce. W drugiej kilku z jego rywali popełniło błędy i ich skoki nie były najlepsze. Stanął przed szansą nawet na medalową pozycję. Niestety jego drugi skok nie był najlepszy - 82 metry i ostatecznie zajął 10. miejsce, które i tak należy uznać za duży sukces skoczka z Zakopanego. "Widać było, że konkurencja jest bardzo silna, Niemcy, Austriacy, Japończycy, gdybym w drugiej serii skoczył 4 metry dalej to byłbym w czołowej "piątce" tych zawodów. Ale to jest sport, niczego do końca nie da się przewidzieć" - dodaje Stanisław Bobak. W drugim swoim olimpijskim skoku, jak wspominał, powiało mu w plecy i marzenia o medalu prysły. Do medalu brązowego zabrakło mu zaledwie 7 punktów! Gdyby ten drugi skok był dłuższy o 5-6 m... W sezonie 1979/1980 odbyła się pierwsza edycja Pucharu Świata w skokach narciarskich. Rozegrano w jej ramach 25. konkursów. Bobak zajął w niej trzecie miejsce - był to chyba największy sukces w karierze sportowej tego skoczka. Zwyciężył w zawodach w Zakopanem rozegranych 26 stycznia 1980 r. na Średniej Krokwi, przed Norwegiem Mobekkiem i zawodnikiem z NRD, Schmidtem. Drugiego dnia najwyższą sportową dyspozycję pokazał Piotr Fijas, zwyciężając na Wielkiej Krokwi, przed Bobakiem i Mobekkiem. Ponadto Bobak był trzeci w St. Nizier i drugi w lotach w Vikersund, rozegranych 2 marca 1980 r. Zaczął od dobrego 6 miejsca w Garmisch-Partenkirchen, potem 13 w Bischofshofen, 1 i 2 w Zakopanem, 3 i 10 w St. Nizier, 8 w Lahti, i 7 w Oslo/ Holmenkollen - to tylko najlepsze wyniki tego fenomenalnego sezonu. Bobak był pierwszym Polakiem (obok Małysza jedynym), który stanął na podium Pucharu Świata w skokach narciarskich, w łącznej klasyfikacji za jeden sezon. Podczas ostatniego konkursu w sezonie 1979/80 walczył o punkty z Japończykami Akimoto i Yagi na skoczni w Szczyrbskim Jeziorze i wygrał z nimi (walka trwała do ostatniego konkursu - przyp. W. S), zdobywając trzecie miejsce w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata. Jego zwycięzcą był Austriak Hubert Neuper, przed swoim kolegą Arminem Koglerem. Twierdzłi jednak, że nie miał szczęścia do wielkich imprez sportowych, jak Mistrzostwa Świata czy Zimowe Igrzyska. Niestety dla niego ten sukces w Pucharze Świata 1979/80 nie wiązał się z żadnymi korzyściami finansowymi - nie otrzymał bowiem ani złotówki.
Falowanie i spadanie...
Sezon 1980/81 był dla Bobaka ostatnim. Zaczął się bardzo dobrze: wygrał w kraju zarówno na skoczni dużej, jak i małej (pierwszy raz w karierze na obydwu). Potem występy Bobaka były coraz słabsze, ból pokonał zawodnika... - Kombinowałem na wszystkie strony, byle jeszcze z rok poskakać. Tak mi się jakoś widziało, że mogę i sezon dłużej. Zrezygnowałem po rozmowie z lekarzem. Powiedział, ze i te 30 lat dobrze jest dłużej pożyć. Powiedział też - co do dziś pamiętam - kręgosłup wisi panu na włosku17. Wybór był prosty: nie chciał zostać kaleką i zrezygnował z uprawiania wyczynu sportowego. Po sezonie 1980/81 nasiliły się bóle kręgosłupa. To one spowodowały, że ten ogromny talent, bodajże jeden z największych w historii polskich skoków, musiał przerwać karierę. Ostatnią wielką imprezą narciarską w której wziął udział były Mistrzostwa Świata FIS w lotach narciarskich na "Heini Klopfer Schanze" w Oberstdorfie. Potem bóle kręgosłupa nasiliły się. Lekarze stwierdzili, że są one następstwem nadmiernego odciążenia treningowego. Ta diagnoza lekarska zabrzmiała jak wyrok. To był ucisk lędźwiowego odcinka kręgosłupa na nerwy i wybicie czwartego i piątego kręgu kręgosłupa. Nie dało się z tym skakać - wspominał. Zresztą bóle kręgosłupa odczuwał do końca. Na zmianę pogody - dodawał. "Dlatego karierę sportową zakończyłem w roku 1981. Powodem był coraz silniejszy ból kręgosłupa. Już w Planicy podczas sezonu 1979/80 (tam był 13.), odczuwałem silne bóle, tak, że "spinało" mi kręgosłup tak mocno, że nie mogłem startować na swoim normalnym poziomie sportowym. Zaciskałem zęby, przypinałem numer, ale nie skakałem tak, jak kiedyś, tylko czekałem aż skok się skończy. Uszkodzeniu uległ lędźwiowy odcinek kręgosłupa. Ból promieniował przez całą nogę, biodro aż do kostki. Leczono mnie w Piekarach Śląskich, ale nie miałem operacji" - mówił Bobak.
Szkic do portretu twardego człowieka...
Dlatego wiosną 1981 r. zakazano mu startów. Potem byłym skoczkiem i reprezentantem Polski zainteresowała się fundacja "Gloria Victis". W 1983 r. zorganizowano w Nowym Targu mecz, a dochody z jego przeprowadzenia przekazano byłemu skoczkowi. Pomagał mu także mistrz olimpijski Władysław Komar (zebrano kwotę 25 tys. ówczesnych złotych), pomagała fundacja "Gloria Victis". Niedawno zajął się nim dziennikarz "Passy", Wojciech Grabowski, który przypomniał Bobaka Zakopanemu i polskiemu sportowi, tym, którzy trochę zapomnieli o wielkim skoczku z Zębu. Jakie jest więc zakończenie tej nieco smutnej, ale jakże prawdziwej (jak życie) historii o Stanisławie Bobaku? Jest to z pewnością historia trudna, zwłaszcza, gdy na co dzień żyjemy własnymi sprawami i nie widzimy trudnego losu byłego rekordzisty Krokwi. Myślałem wtedy, że historia Stanisława Bobaka zmierza do szczęśliwego happy endu, w którym, on jednak powróci do zdrowia i będzie mu się żyło lepiej. Ale choroba nie dała mu szans. Jaki był? W ostatnich swoich latach gorąco kibicował zawsze Adamowi Małyszowi, Kamilowi Stochowi, a także młodym polskim zawodnikom. Zarówno w chwilach sukcesów, jak i w dniach porażek... W 2007 r. udało się zorganizować akcję pomocy Bobakowi i Krzysztofiakowi. Jednak tak naprawdę on nigdy mnie o jakąkolwiek pomoc nie prosił... Widzę go jako skromnego człowieka, który rzadko mówił o swojej karierze sportowej. Cierpiał w ciszy, sam ze sobą ze swoim bólem. Prawdziwy góral, który na nic nigdy się nie uskarża. Twardy był. Podziwiałem go za to. Chociaż wiedziałem, że choroba postępuje, to z jego ust nigdy nie usłyszałem narzekania. Był wielkim sportowcem, ale i człowiekiem. Nieco zamknięty w sobie, ale z drugiej strony jakże ludzki. Prawdziwy góral, legenda polskich nart, którą podziwiałem i szanowałem. Gościnny i niezwykle sympatyczny. Kochał rodzinę, góry, ludzi i narty, które były dla niego prawdziwą treścią życia. I takim go zapamiętam.
Żegnaj Staszku...
Tekst i fot.: Wojciech Szatkowski, Muzeum Tatrzańskie
W naszej galerii zdjęcia trofeów sportowych Stanisława Bobaka, jego zdjęcia z kariery sportowej.
- Torebka filcowa VIITorebka filcowa z haftowanym ludowym motywem (haft maszynowy). Zamykana na zatrzask. Środek z dopinaną na zatrzask wkładką z podszewki zamykaną na zamek błyskawiczny...160 zł
- Grafika Folk w ramce IIGrafika Folk to autorska, oryginalna czarno-biała grafika w stylu ludowym. Autorski wzór zainspirowany polską sztuką ludową oraz motywami z regionu Podhala. Świetnie...55 zł
- Grafika Folk w ramce VIGrafika Folk to autorska, oryginalna czarno-biała grafika w stylu ludowym. Autorski wzór zainspirowany polską sztuką ludową oraz motywami z regionu Podhala. Świetnie...55 zł
- Zmarł Stanisław Bobak - wspomnienie o znanym skoczku z ZębuAutor zdjęć: Wojciech Szatkowskiobejrzyj galerię
Liczba zdjęć: 16