Muzyka na Szczytach

Koncert w Kościele św. Krzyża poruszył chyba wszystkich. Niezwykle przejmujący "Kwartet na Koniec Czasu" w wirtuozowskim wykonaniu Shirley Brill (klarnet), Jonathana Anera (fortepian), Michała Pepola (wiolonczela) oraz Izabeli Szałaj-Zimak (skrzypce) na długo zostanie w naszej pamięci. Oliver Messiaen, tworząc ten utwór w obozie jenieckim w Goerlitz, powiedział: „Skomponowałem ten utwór, by uwolnić się od wojny, obozu, głodu oraz od samego siebie”. Podczas południowego Klubu Rozmów na Szczytach dr Jerzy Stankiewicz w swoim wykładzie oraz prezentowanym filmie "Urok niemożliwości" przybliżył nam twórczość tego francuskiego kompozytora i okoliczności powstania utworu.

Koncert odbył się w wyjątkowym miejscu,  w Kościółku na Pęksowym Brzyzku. Miejsce o tyle znaczące dla Stowarzyszenia i Festiwalu, ponieważ na pobliskim jego cmentarzu został upamiętniony patron Mieczysław Karłowicz.
Zestawienie ciepłego, drewnianego wnętrza kościoła wpisywało się idealnie w kameralny repertuar tego  koncertu. W pierwszej odnośnie  mogliśmy usłyszeć żeńskie trio w składzie: Magdalena Di Blasi – flet, Joanna Konarzewska – skrzypce, Paulina Tkaczyk – klawesyn, które zaprezentowało wiele możliwości tak małego składu, grając utwory z XVIII wieku i te współczesne, nadając im za każdym razem indywidualny rys.  W drugiej części koncertu mieliśmy przyjemność  wysłuchać wirtuozowskiej gry męskiego duet: oboisty Arkadiusza Krupy i gitarzysty Michała Nagy, którzy zostali bardzo serdecznie przyjęci przez zakopiańską publiczność. Zaprezentowali oni znane utwory, ale w  nietypowych aranżacjach na obój i gitarę oraz kompozycje rzadziej prezentowane melomanom, dlatego też nic dziwnego, że na bis artyści wybrali  utwór w klimacie brazylijskim.

Koncert odsłonił kolejne międzynarodowe oblicze Festiwalu Muzyka na Szczytach, a to za sprawą wykonywanych kompozycji węgierskich,  amerykańskich, polskich i tureckich.
Festiwalowa publiczność miała unikalną okazję posłuchać gry kwintetu dętego - LutosAir Quintet. Unikalną z tego względu, że koncerty kwintetów dętych, których jest w Polsce tylko kilka, należą do rzadkości. Dodając do tego fakt, że muzyka na zespoły instrumentów dętych nie należy bezpośrednio do tradycji podhalańskiego muzykowania, to koncert ten był z pewnością egzotycznym akcentem tegorocznego Festiwalu.