Zakopane
Kultura
Wernisaż wystawy Agnieszki Łukaszewskiej
Autor: Piotr Korczak
„Defekty idealne. Mój Gaszyn . F1.” to tytuł wystawy Agnieszki Łukaszewskiej, która można oglądać w Miejskiej Galerii Sztuki w Zakopanem. Wystawa krakowskiej artystki prezentowana będzie do 31 stycznia 2016. NOWA HUTA – reKONSTRUKCJA. Najważniejszym motywem moich prac jest Nowa Huta – pejzaże, portrety jej mieszkańców i przodowników pracy z lat 50. XX wieku. Genius loci Nowej Huty, śladzie po utopijnej koncepcji miasta idealnego, pozwala artyście odnaleźć w niej wielowarstwową inspirację: socrealistyczną architekturą, wplecionymi w nią losami ludzi i kontekstem historycznym.
Najpierw sztandarowe osiągnięcie Planu Sześcioletniego, chluba propagandy PRL-u, po upadku komunizmu, stało się trochę miejscem zakazanym, postrzeganym, jako relikt byłej epoki. Zafascynowana miejscem, trochę z przekory odkryłam je na nowo. Analiza minionego czasu z dzisiejszej perspektywy pozwoliła mi dostrzec w Nowej Hucie to, co trwałe, niezmienne, stanowiące o jej niepowtarzalnym charakterze i oceniane, przez jej dzisiejszych mieszkańców, jako wartość. W swoich rysunkach starałam się też pokazać nowohucki pejzaż i jego budynki w różnych momentach jej historii, tak, aby widz mógł skonfrontować zmiany, jakim podlegały z wyodrębnić najbardziej charakterystyczne i niezmienne cechy.
Punktem wyjścia do pracy nad pastelami są dla mnie moje szkice rysunkowe i fotograficzne, ale najczęściej sięgam po stare, czarno-białe fotografie Nowej Huty z lat 50. i 60. wykonanych przez Wiktora Pentala, Stanisława Senissona i Roberta Kosieradzkiego. Najbardziej inspirujące były dla mnie fotografie budowy pierwszych domów w Nowej Hucie. Niedokończone, ceglane zarysy budynków, pozbawione kontekstu ulic, w pustym krajobrazie, utrwalone w momencie materializacji wizji architektów. Szczególnie cenię zdjęcia Roberta Kosieradzkiego, ukazujące chyba najpełniej dramat i absurdy życia w początkach PRL-u. Celowo lubię sięgać po czarno-białe zdjęcia, rysując na ich podstawie nie man narzuconej żadnej gamy kolorystycznej, ani podanego koloru lokalnego utrwalonych motyw. Zastosowane więc przeze mnie kolory są często zaskakujące i mocne. Mają podkreślić piękno portretowanych miejsc i poprzez kontrast zdemaskować ukryty pod patosem propagandy dramat.
Chciałabym, aby w moje prace ukazały Nową Hutę w zupełnie nowym świetle. Pomogły dostrzec jej zalety i piękno, dokumentując jej zawiłą historię lecz już bez uprzedzeń.
CZAS UTRWALONY
Analiza minionego czasu (“tropienie przeszłości”), która stanowi inspirację w moich portretach rodzinnych i rysunkowym dzienniku spełnia też ważną rolę w pracach o Nowej Hucie. Rysując staram się ocalić od zapomnienia minione sceny z życia portretowanych osób (przodowników pracy, spotkanych ludzi), dawniej tak wyraziste, angażujące, ważne, pełne emocji, a z biegiem lat wyblakłe, zacierające się w pamięci, ulotne i tracące znaczenie.
Do takiej metody pracy zachęciła mnie wizyta w opuszczonym domu. Po śmierci sędziwego właściciela, nikt nie mieszkał w nim od wielu lat, lecz wnętrza pozostały nietknięte. Pokryte kurzem i niszczejące meble, przedmioty codziennego użytku, z niezwykłą ekspresją podkreślały nieobecność lokatora. W korytarzu obok zardzewiałego pęku kluczy wisiała pożółkła, rozpadająca się karteczka z listą zakupów i wyznaczonymi ważnymi zadaniami do wykonania. Nie wiem, czy autor notatki wywiązał się z planów, ale kartka przetrwała jego śmierć i trwała, jako osobliwe świadectwo jego egzystencji.
Po tym doświadczeniu zaczęłam wykonywać serie zdjęć pustostanów i ruin domów, noszących ślady dramatu przemijania ich lokatorów. Ważne było dla mnie dokumentowanie starych przedmiotów, miejsc, budynków. Szczególne spełnienie taka metoda pracy znalazła w seriach fotografii z Nowej Huty. Wykonałam ich ponad trzy tysiące: stare fontanny, klatki schodowe, domy, wystawy sklepowe, płytki chodnikowe, słupy, ulice, aleje parkowe. Zdjęcia powstawały przez kilka lat, w różnych porach roku i dnia. Cyklicznie, wręcz obsesyjnie, pojawiające się wątki, zgodne z trasą spacerów i moją hierarchią ważności (kino Świt, Teatr Ludowy, ulica pod domem, Plac Centralny, Zalew, okna, schody, stare place zabaw) spełniają rolę proustowskiej magdalenki – budzą wspomnienia z dzieciństwa (kiedy przyjeżdżałam do NH z mamą) i pozwalają na artystyczną “podróż w czasie” w przeszłość. Najczęściej wykonuję rysunki i fotografie, moim zdaniem uzyskanie statycznego obrazu, wyodrębnienie go z kontinuum czasu, dodatkowo podkreśla moje zamierzenia. Chwila utrwalona w rysunku i na zdjęciu uzyskuje status wieczności.
Agnieszka Łukaszewska
Kraków styczeń 2014
- Flakon szklany IIIFalkon szklany w postaci cylindra z ludowym motywem malowanym ręcznie. Wymiary: wysokość 15 cm, średnica 15 cm. 130 zł
- Magnes Folk na lodówkę VMagnes Folk łączy ze sobą motywy polskiej sztuki ludowej z motywami z regionu Podhala. Świetnie nadaje się na lodówkę. Jest doskonałą pamiątką z Zakopanego. Może też być...7 zł
- Wisiorek "Trójeczka"Wisiorek z trzema koralikami w groszki. Obwód 76 cm. 50 zł
- AGNIESZKA ŁUKASZEWSKA „DEFEKTY IDEALNE. MÓJ GASZYN. F1”Autor zdjęć: Piotr Korczakobejrzyj galerię
Liczba zdjęć: 15