Zakopane
Kultura
Wieczór autorski Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty
Autor: Ewa Czamańska
GALERIA JEDNEGO AUTORA działająca w Tatrzańskiej Agencji Rozwoju Promocji i Kultury gościła panią Magdalenę Węgrzynowicz - Plichtę, której wieczór autorski połączony był z promocją tomu poetyckiego „Miraże”. Recytacje oraz ciepłe słowa o poezji, zadumaniu nad życiem i swoich pasjach literackich widzowie usłyszeli od samej autorki. Spotkanie muzycznie ubarwił własnymi kompozycjami muzycznymi na fortepianie Bartosz Czamański. Po spotkaniu można było zakupić prezentowany tom poezji „Miraże” i uzyskać autograf Autorki.
Sponsorem wydarzenia jest Wydawnictwo SIGNO
Partnerem wydarzenia jest FUNDACJA MAXIMUM
Magdalena Węgrzynowicz-Plichta – mgr socjologii, pedagog, redaktor, wydawca; poetka urodzona w Warszawie 13.10.1959 r., mieszka w Krakowie. Na Mazowszu, niedaleko Żelazowej Woli, ukończyła Szkołę Muzyczną I stopnia w klasie fortepianu i Liceum Ogólnokształcące im. Fryderyka Chopina. Tytuł magistra socjologii uzyskała w Krakowie na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, a uprawnienia pedagogiczne – po ukończeniu studiów podyplomowych.
W 1999 r. objęła w Wydawnictwie IDEA stanowisko redaktora wydawnictw medycznych, obecnie jest redaktorem wydawnictw edukacyjnych, a ponadto od 2014 jest redaktorem kwartalnika literacko-kulturalnego LiryDram, do którego pisze artykuły o współczesnej poezji.
Od 2004 r. prowadzi własną działalność wydawniczą – Wydawnictwo SIGNO, w którym wydaje współczesną literaturę piękną. W 2014 tym roku Wydawnictwo SIGNO osiągnęło pierwszy znaczący sukces - minęła właśnie pierwsza dekada – to ponad 60 wydanych książek, 8 antologii zbiorowych, 46 publikacji indywidualnych, 7 tomów prozy (w tym 2 zbiory opowiadań, 2 pamiętniki, 1 proza poetycka, 2 antologie prozatorskie), 2 scenariusze wodewilowe, 45 książek to tomy poetyckie. Kilka słów o autorach – 9 debiutów, 3 autorki należą do SPP, 8 autorów należy do ZLP, 2 tłumaczy, 9 autorów wydało więcej niż jeden raz swoje książki w Wydawnictwie SIGNO.
Magdalena Węgrzynowicz-Plichta jest autorką sześciu tomów poezji: „Doznania” (1998), „Anemony” (2003), ,,Łaptaki” (2005), „Kalkomanie” (2007), „Pokolenia” (2009) „Miraże” (2014) i współautorką cyklicznych antologii: ,,Krakowska Noc Poetów”, ,,Pożegnanie Lata...”, „Bronowicki Karnawał Literacki”, ,,Każdy rodzi się poetą” oraz almanachów ,,Formacji Szesnaście”. Od kilku lat pisze opowiadania, które regularnie zamieszczane są „Literacie Krakowskim”. W przygotowaniu kolejne tomy poetyckie: „Artefakty” i „Safoniana”, pisane od 2003, inspirowane liryką Safony.
Od 2003 roku należy do Związku Literatów Polskich, w latach 2011-2104 Prezes Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, członkini Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, członkini Komisji Kwalifikacyjnej przy ZLP, członkini Stowarzyszenia Twórczego POLART, członkini Stowarzyszenia Academia Europaea Sarbieviana i Stowarzyszenia Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza.
Z dołu do góry
Poezja Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty ma w sobie coś urzekającego. Od zawsze koncentrowała moją uwagę z perspektywy odmiennego punktu widzenia, a jednocześnie zbliżała mnie do tożsamej tęsknoty za czymś lepszym, piękniejszym i wspanialszym. Odkrywałem z czasem, że „opuszczali nas – ci sami – wszyscy bogowie”, że „to mój błąd, że nie rozumiem tej prostej prawdy”, iż „ludzka wdzięczność dziwnymi, krętymi drogami chodzi” … oraz inne niezliczone refleksje, które moglibyśmy z Magdą między siebie solidarnie podzielić. Przestałem się temu dziwić, kiedy zrozumiałem, że jesteśmy dziećmi Jednej i Tej Samej Matki, wyjątkowej „poetki nauczycielki” – wiersza i życia. Hanka nadała naszemu pisaniu sens istnienia i przekuła myśli w słowa, a słowom nadała kształty, jak i od samego początku myśli skierowała w ten ogromny nurt zwany Poezją. Ania Kajtochowa w milczeniu i bez metafor pojęła nasze traumy i wznieciła w nas ogień, który je pochłonął, aby z popiołów lepić nowe życie. A życie to było odmienne od darowanego, życie to było wyzwaniem, jakby na przekór losu – metafor pełne. Z tej perspektywy – perspektywy intymnego zamierzenia – Magdalena Węgrzynowicz-Plichta została moją poetycką Siostrą i cała Jej twórczość nie była, nie jest i nie pozostanie mi obojętna.
Tym bardziej z ogromnym zainteresowaniem i wielką radością przyjąłem i odebrałem najnowszy tom poezji Magdy zatytułowany „Miraże”. Jest wyjątkowy, zapewniam. Składa się z trzech rozdziałów ogromu naszego życia. Ujmuje to życie głęboko, jakby w pełni jego najważniejszych części składowych – dzieciństwa (Repetytorium z młodości) ; złudzeń, marzeń oraz pragnień (Miraże), jak i doznanych strat, zaznanych cierpień i rachunku krzywd (Cierpkie owoce granatu) … Można powiedzieć, że czekałem na ten tom Magdy, gdyż wiedziałem, czułem, iż w końcu musi go z siebie wyrzucić, sklecić, napisać. No i stało się. Miraże koncentrują uwagę już na samym początku. Magnificare stanowi wyznanie, a zarazem jest mottem, pod którym śmiało również mogę się podpisać:
zaklinam życie
w magicznym kręgu metafor
zaklinam śmierć
poezjo
leć z wiatrem niosącym życiodajne ziarno
światu na przekór
Skąd Hanka wiedziała co w nas siedzi? Jak zrozumiała nasz los i nasze rozterki? Jak oceniła potencjał? Nie wiem do dziś. Wiem natomiast, że moim mottem, w zasadzie tego życia tragedii, właściwie powstałym przed napisaniem czegokolwiek, były takie słowa: „ty i tak, zdmuchnięty przez wiatr, staniesz znów … pod prąd”. Chciałoby się dodać za Magdą – światu na przekór … I tak właśnie zaklinamy to nasze życie, zaklinamy śmierć, będąc dziećmi pokolenia JPII * próbujemy odmienić oblicze ziemi. Tej ziemi. Czy nam się to uda? Tego nie wie nikt, a już my najmniej. W każdym razie miotamy się tym samym szlakiem, tymi samymi wyboistymi drogami, pod tym samym niebem. Różnią nas myśli, ich konstrukcje, doznania, doświadczenia, ale spaja ta sama tajemnica wyrażona tak:
spragnieni ciszy i miłości
błądzimy w labiryntach świata
do szpiku kości przemarznięci
iskrą radości rozbłyśniemy
niczym błędne ogniki na bagnach
w mgieł nocnym zauroczeniu
albo wręcz jesteśmy wręcz opętani następującym dylematem –
jaką miarę przyjąć
żeby ogarnąć wszechświat
tylko ziemia mi matką
i od kolebki jej czułość znam
a człowiek co na niej zamieszkał
wilkiem mi czy bratem
czy Ojciec Bóg Wszechmogący
którego sercem przeczuwam
czy raj utracony moim
jedynym był światem
a może nie wszystko stracone
i jeszcze niejeden
w oczach mych dzieci
odnajdę Eden
Cechuje nas pasja życia, motyw Odyseusza i Ikara, niespełnienie i dążenia, „czas nie domyka okien / stuleci – niczym zbieg żegluje / niewidzialnie – po sklepieniu / niebieskim – świadkowie zdarzeń / twierdzą że upływa …
Chyba wystarczająco dowiodłem Magdaleno naszego braterstwa. I cieszę się z „Cierpkich owoców granatu”, którym przekroczyłaś pewien Rubikon. To był Rubikon straty bodaj największej, gdyż była to strata syna. Był po niej czas żałoby, który musiał pozostać milczeniem. Sami też, nie znajdowaliśmy żadnych Słów. Żadnych czczych pocieszeń. To był czas ciszy, próżni, zawieszenia, który był niejako czasem świętym. Czekałem zatem cierpliwie na jakiś nowy czas. Czas życia. Czas eksplozji. Czas wyrażony poezją. Przyszedł nagle, niespodziewanie, ale wkroczył i jest. Miraże są znakomite. Godne o wiele głębszej analizy i omówienia. Tytuł stanowi symbol prawdy. Naszej prawdy. Być może właśnie ta, jakże kulawa prawda, jest jakimś mirażem, złudzeniem, wspomnianym miotaniem się: z góry na dół, z ciszy w zgiełk, z dołu do góry, z ciemności w jasność, z ciszy w ciemność, z rezygnacji w uniesienie i wciąż, nieustająco – na odwrót.
Jak śpiewała kiedyś Kora z zespołem Maanam: (ten protest song powinien stanowić nasz hymn, hymn artysty tego właśnie pokolenia – jak oceniam po latach …)
Z dołu do góry, z góry na dół
Z ciemności w słońce, z ciszy w krzyk
Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie
Miraż tworzenia, złuda istnienia
Im wyżej skaczesz, tym bliżej dna
W końcu zmęczony, bez sił i ochoty,
Bez domu i imienia, w kanale zapomnienia
Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie
Przeżyliśmy przecież całkowitą zmianę światów. Przeżyliśmy karnawał, w którym mnogość zakładanych masek pokutowała i pokutuje do dziś, i ciężko się nam w tym wszystkim właściwie odnaleźć. Przeszliśmy – wbrew pozorom – długą drogę, a horyzont ani o milimetr się nie przybliżył. A oni wciąż twierdzą, że czas upływa … że żegluje, niewidzialnie po sklepieniu, które już nawet przestali nazywać niebieskim.
Trudne to wszystko … z dołu do góry, z góry na dół, z ciszy w krzyk, ale chyba … warto było.
Magdalena Węgrzynowicz-Plichta „Miraże”, Wydawnictwo SIGNO, Kraków 2104, str.128.
*pokolenie JPII –
Andrzej Walter
- Torebka filcowa XVITorebka filcowa z ludowym motywem. Zamykana na zatrzask. Środek z czarnej podszewki. Szerokość ok. 25 cm Wysokość ok. 30 cm Wysokość z rączkami ok. 94 cm Materiał: Filc...70 zł
- BALLADA O ŚMIERCI JANOSIKA - Trebunie TutkiTradycyjna muzyka góralska w wykonaniu zespołu Trebunie-Tutki. Na płycie CD AUDIO występują: Krzysztof Trebunia-Tutka, Andrzej Polak, Anna Trebunia-Tutka, Wojciech...40 zł
- Ludowe etui na tablet VIILudowe etui z ciemno-szarego filcu zapinane na rzep, kolorowy haft maszynowy. Etui nadaje się do przechowywania np. tabletu. Wymiary: szerokość 21 cm, długość 31 cm. 60 zł
- Wieczór autorski Magdaleny Węgrzynowicz-PlichtyAutor zdjęć: Ewa Czamańskaobejrzyj galerię
Liczba zdjęć: 19