Zakopane
Kultura
Święto ulicy Kościeliskiej rozpoczęły posiady w Willi Orla
Autor: Anna Karpiel-Semberecka
Tegoroczne święto najstarszej zakopiańskiej ulicy rozpoczęło się w piątek góralskimi posiadami w Willi Orla, na które przybyli mieszkańcy Kościeliskiej, członkowie Związku Podhalan i goście.
W imieniu nieobecnej gospodyni Elżbiety Samek-Czapli w gościnnych progach willi witała ich tym razem Jadwiga Trojan. Spotkanie umiliła góralska muzyka i poczęstunek.
Posiady były okazją do przekazania Fundacji Skansen - Muzeum pod Kuźniczym Młotem cennej kolekcji szkatułek drewnianych z podhalańskich zbiorów rodzinnych profesora Jana Sławomira Samka i jego córki Elżbiety Samek-Czapli. Ofiarowana kolekcja to 19 pięknie rzeźbionych szkatułek z początku XX w. Najstarsza datowana pochodzi z 1931 r. Wolą zmarłego w 2007 r. profesora Jana Sławomira Samka było, żeby szkatułki wróciły na Podhale. Natomiast Elżbieta Samek-Czapla chciała, aby zostały one przekazane osobie działającej na rzecz sztuki podhalańskiej i powstania skansenu na Podhalu. Zadeklarowała one również, że w przyszłości kolejne zbiory zostaną przekazane na rzecz fundacji - wyjaśniała Jadwiga Trojan.
Z wielką radością przyjmuję ten dar, zapewniając, że będzie on początkiem gromadzenia kolejnych szkatułek. Jest to duża inspiracja dla nas. Chcemy też, żeby w ten sposób pamięć o profesorze i jego rodzinie cały czas była żywa - mówił Marian Matusiak, na którego ręce została przekazana kolekcja.
Podziękowanie dla Elżbiety Samek-Czapli za zaangażowanie się w organizację Święta Ulicy Kościeliskiej złożył prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan Marcin Zubek.
Zakopiańskie kasetki
Wśród pamiątek zakopiańskich i nie tylko wyróżniają się kasetki, zwane niekiedy szkatułkami. Ze względu na dekoracje wykonywano je z miękkiego drewna.
Miały one kształt prostokątny, niekiedy owalny, czasem nawet bardziej oryginalny: serc lub szyszki. Rozmiarem dochodziły do 40x20 cm. Były politurowane od jasnej politury do ciemnej. Czasem wieczko malowano stosując zgodne z naturą realne barwy.
Jeśli chodzi o konstrukcję, z reguły miały krótsze lub dłuższe zawiasy, od przodu zaś ułatwiała zamknięcie wąska deseczka lub kołeczki.
Dekoracja była bardzo zróżnicowana. Często stosowano głowy górali lub tańczących zbójników. Najbardziej popularna była jednak dekoracja roślinna – szarotki, gałązki kosodrzewiny, szyszki, dziewięćsił. Wykonywano je, bardzo zręcznie prowadzonym, głębokim lub płytkim reliefem.
Kasetki miały napisy. Dotyczyły one miejsca wykonania lub może rozprowadzania. Znamy kasetki z napisami: Zakopane, Szczawnica, Krynica a nawet Krzeszowice, które były na początku XX wieku miejscowością uzdrowiskową. Czasem do miejscowości dodawano sygnaturę, pierwsze litery imienia i nazwiska, które trudno dziś rozwiązać.
Datować te wyroby można tylko dość ogólnie. Najczęściej pochodzą z dwudziestolecia międzywojennego, kiedy wyroby pamiątkarskie pod Giewontem wykonywane były niemal masowo i stały na bardzo dobrym poziomie wykonania.
Warto zadać pytanie, jakie wrażenie odnosimy dzisiaj oglądając owe kasetki. Pierwszym wrażeniem jest odczucie pewnej dawności czasu, który jednak przeminął. Drugie to odczucie wielkiej biegłości, jaką posiadali podhalańscy rzeźbiarze. Wrażenie kolejne to pewien żal, że obecne pamiątki nie są już takie jak kiedyś.
Warto jeszcze powiedzieć, że te dawne wyroby stosunkowo dość często spotyka się w sprzedaży np. na codziennych targach pod Halą Grzegórzecką w Krakowie, gdzie czasem można spotkać nawet do pięciu egzemplarzy przedwojennych i powojennych.
Na zakończenie warto przypomnieć, jakie było przeznaczenie, czy raczej użytkowanie tych wyrobów. Sam przechowywałem w kasetce zakopiańskiej przez wiele lat korespondencję. Obecnie służą też do przechowywania tzw. Drobiazgów, w tym biżuterii np. naszyjników, a nawet przyborów krawieckich.
Czy wróci czas świetności kasetek zakopiańskich i nie tylko trudno powiedzieć, zależy to od dwóch kręgów – wykonawców i potencjalnych nabywców.
Prof. Jan Sławomir Samek, Arch. art. plast. Elżbieta Samek-Czapla
(Artykuł powstał późną jesienią 2006 roku jako wspólna praca. Jest jednym z ostatnich artykułów profesora Jana Sławomira Samka. Powstał w ramach cyklu opracowań o sztuce podhalańskiej, które były pisane z myślą o wydawaniu okazjonalnego pisma pod tytułem „Orli Lot”, jednodniówki. Niestety z powodu śmierci profesora w styczniu 2007 roku, zamysł nie został zrealizowany.)
- „Ojciec Święty Jan Paweł II na Podhalu”Płyta DVD zawiera widowisko „Ojciec Święty Jan Paweł II na Podhalu” (2 godz. 23 min.) zarejestrowane podczas premiery w 2011 roku w Zakopanem, w kinie Sokół (AKT I i IV)...45 zł
- Torebka filcowa XTorebka filcowa z haftowanym ludowym motywem (haft maszynowy). Zamykana na zamek błyskawiczny. Środek z czerwonej podszewki, z kieszenią boczną i smyczą. Szerokość ok...160 zł
- 9 SIYŁ - „NOWYJ WIESNY PRZYSEŁ CAS” - album dwupłytowy„NOWYJ WIESNY PRZYSEŁ CAS” to drugi album zespołu składający się również z dwóch płyt. Pierwsza płyta to tradycyjne melodie podhalańskie. Na drugiej płycie prezentujemy...50 zł
- Święto ulicy Kościeliskiej rozpoczęły posiady w Willi OrlaAutor zdjęć: Anna Karpiel-Sembereckaobejrzyj galerię
Liczba zdjęć: 50