Zakopane
Góry
Patronat medialny WATRA
Pamiętamy o Karłowiczu 2017
Autor: Piotr Kyc, Stowarzyszenie im. Mieczysława Karłowicza
7 lutego, w zakopiańskiej restauracji Villa Toscana odbyło się spotkanie upamiętniające rocznicę tragicznej śmierci wybitnego kompozytora i miłośnika gór - Mieczysława Karłowicza. Na wstępie zebrani wysłuchali wykładu Wojciecha Szatkowskiego o Mieczysławie Karłowiczu uzupełnionego prezentacją, w której nie brakło zdjęć wykonanych przez kompozytora, a pośród nich tego ostatniego, wykonanego nowym aparatem, na parę chwil przed tragedią.
Dramat, jaki się rozegrał zimową porą roku 1909 przy Małym Kościelcu, kiedy lawina porwała samotnego narciarza stał się punktem wyjścia do ciekawej dyskusji z udziałem Jana Krzysztofa, Sylweriusza Kosińskiego, Andrzeja Bachledy oraz Wojciecha Szatkowskiego. Rozmawiano o turystyce górskiej, bezpieczeństwie w górach oraz hipotermii. Spotkanie prowadził Tomasz Sztencel.
Organizatorami wydarzeń z cyklu „Pamiętamy o Karłowiczu” są: Stowarzyszenie im. Mieczysława Karłowicza w Zakopanem oraz portal Skitourowezakopane.pl.
Wojciech Szatkowski z Muzeum Tatrzańskiego swoją ciekawą prezentacją wprowadził nas w górski świat Mieczysława Karłowicza. Podkreślił, że góry ujawniły najlepsze cechy charakteru Karłowicza; prawość, skrupulatność, profesjonalizm, estetyzm i szacunek do natury. Karłowicz był daleki od podejścia wyczynowego i sportowego do gór, choć miał świetną kondycję i zdobył wiele trudnych szczytów w Tatrach. Reprezentował podejście estetyzmu, mniej się dla niego liczył wyczyn, a bardziej przeżywanie. Kochał góry i w zasadzie rok po tym, jak osiedlił się na stałe w Zakopanem, w nich zginął - w lawinie, jaka zeszła pod Małym Kościelcem 8 lutego 1909 roku. Jego śmierć przyczyniła się do przyśpieszenia procesu powstania TOPR-u, o co starał się od dłuższego czasu wspólnie ze swoim przyjacielem Mariuszem Zaruskim. Wojciech Szatkowski zaprezentował również piękne zdjęcia Tatr wykonane przez Karłowicza. A przypomnijmy, że tego pamiętnego dnia wyszedł w góry, by przetestować swój najnowszy aparat.
„Był to wypadek eksperta”- zaznaczył Jan Krzysztof (naczelnik TOPR-u). Karłowicz interesował się lawinami, zgłębiał tematykę niebezpieczeństw w górach, czytając na ten temat również niemieckojęzyczne opracowania, był ostrożny i miał duży respekt do gór a mimo wszystko zginął przysypany lawiną. Średnio w ciągu roku na świecie ginie w lawinach od 200 do 300 osób – podkreślił naczelnik TOPR-u. Z punktu widzenia społecznego nie są to bardzo wysokie liczby, ale takie wypadki zawsze bardziej przyciągają uwagę wszystkich, podobnie jak akcje ratunkowe itp. W Tatrach 15% wypadków śmiertelnych to wypadki lawinowe, zbliżone statystyki dotyczą wypadków związanych z porażeniem piorunem i samobójstw.
Najczęstszym powodem wypadków śmiertelnych w Tatrach jest przede wszystkim przecenienie własnych umiejętności. „To my musimy się dostosować do gór a nie odwrotnie”- podkreślił Jan Krzysztof. Wielu turystów w Polsce porusza się po górach pieszo, a to często też jest jedną z przyczyn spowodowania lawiny. Dużo bezpieczniejsze jest poruszanie się na nartach czy rakietach, gdyż wówczas nie obciążamy sobą pokrywy śnieżnej.
Sylweriusz Kosiński, dr n.med. z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej w Krakowie, wprowadził nas jeszcze bardziej tematykę lawin. Swoje wystąpienie rozpoczął od przedstawienie statystyk dotyczących wypadków śmiertelnych z powodu zejścia lawiny. Najczęstsza przyczyną śmierci w lawinie jest uduszenie. Duże znaczenie ma również fakt, czy jest się zasypanym całkowicie, czy też np. jedną z kończyn możemy sobie pomóc, odgarniając śnieg. Lawina to nie tylko śnieg, gdyż schodząc miażdży wszystko co napotka, więc w jej masie są połamane drzewa, skały, lód, człowiek w tym wszystkim jest niczym mrówka. Niezwykle ważnym czynnikiem przeżycia, podkreślał ekspert, jest siła psychiki. Gdy lawina ustaje, a człowiek który ją przeżył jest świadomy, zastanawia się, co się stało, gdzie jest, w jakiej jest pozycji, czy wystarczy mu powietrza. Śnieg zawiera dużo tlenu, więc jeśli tylko osoba zasypana ma przestrzeń wokół siebie na rozprężenie klatki piersiowej to jest duża szansa na przeżycie. Nigdy nie wiadomo, ile człowiek przeżyje przysypany lawiną. Po 18 minutach szanse przeżycia wynoszą 91%, ale już po 35 minutach 34%,a po 130 tylko 7%. Odnotowanym najdłuższym czasem przeżycia pod lawiną był przypadek snowboardzisty z Austrii, który przeżył w niej ponad 40 godzin. Bardzo dużym problemem jest wychładzanie się organizmu, temperatura ciała spada o kilka stopni na godzinę. Jest to szczególnie niebezpieczne po wykopaniu poszkodowanego.
Szanse na przeżycie osoby długo przebywającej pod lawiną wzrastają jeśli zapadnie ona w hipotermię, stan, w którym temperatura ciała spada poniżej 35 stopni, wówczas wszystkie procesy życiowe ulegają zwolnieniu.
Sylweriusz Kosiński opowiedział w Tatrach o przypadku z lutego 2015 roku dziewczyny, która była przysypana lawiną 2 godziny i dzięki niezwykle sprawnej akcji ratunkowej TOPR-u oraz profesjonalnej pomocy w Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej udało się ją uratować. W stanie głębokiej hipotermii: braku akcji serca i krążenia znajdowała się 6h i 45 min. Temperatura jej ciała po wykopaniu z lawiniska wynosiła 16,9 stopnia. To, że przeżyła jest sukcesem wszystkich osób zaangażowanych w jej uratowanie. Więcej o tym niezwykle interesującym przypadku można się dowiedzieć się tutaj: http://wspinanie.pl/film/lancuch-przezycia-po-drugiej-stronie-styksu/
Na koniec wysłuchaliśmy wspomnień Andrzeja Bachledy o swoim ojcu Andrzeju Bachledzie, który podobnie jak Karłowicz łączył pasję muzyczną z pasją sportową. Zmarł dokładnie 8 lutego, w 100 letnią rocznicę śmierci Mieczysława Karłowicza. A wątek Karłowiczowski łączy się z rodzina Bachledów jeszcze na innych polach. W akcji poszukiwawczej Mieczysława Karłowicza brał udział pradziadek Andrzeja Bachledy- Jakub Gąsienica-Wawrytko. Ponadto podczas spotkania mogliśmy wysłuchać pieśni Karłowicza z 1959 roku w wykonaniu ojca Andrzeja Bachledy, który był wybitnym tenorem i specjalizował się w muzyce romantycznej. Jego wykonanie pieśni Karłowicz uchodziło w latach 50 i 60 za najlepsze. Muzyka przeniosła wszystkich zebranych w nastrój zadumy i refleksji i była piękną pointą dla wczorajszego spotkania.
- Ludowe etui na tablet VILudowe etui z ciemno-szarego filcu zapinane na rzep, kolorowy haft maszynowy. Etui nadaje się do przechowywania np. tabletu. Wymiary: szerokość 21 cm, długość 31 cm. 60 zł
- Flakon szklany IVOkrągły falkon szklany z ludowym motywem malowanym ręcznie. Wymiary: wysokość 13,5 cm, średnica 18 cm (średnica podstawy 13,5 cm) 130 zł
- Naszyjnik "Kropla miodu"Naszyjnik z nieregularnych koralików - Koral, oraz kilku koralików z bursztynu. Jako przekładki małe rureczki - Koral. Obwód 50 cm. 85 zł
- Pamiętamy o Karłowiczu 2017Autor zdjęć: Stowarzyszenie im. Mieczysława Karłowiczaobejrzyj galerię
Liczba zdjęć: 8