PODHALAŃSKI SERWIS INFORMACYJNY Podhalański Serwis Informacyjny WATRA
« Październik 2012 12345678910111213141516171819202122232425262728293031 »

Zakopane

Góry

Zimy nam się chce, czyli długim skrętem przez tatrzański las...

Środa, 31 października 2012 r.
Autor: Wojciech Szatkowski

Na Wielkiej Polanie Małołąckiej w wielkich śniegach, fot. Wojciech SzatkowskiWszystko wskazuje, że idzie zima. W serwisie Watra jak zwykle ta pora roku, w dziale „Góry”, to relacje z wycieczek ski-turowych. Na zachętę, niejako na rozpoczęcie sezonu, relacja z wypraw w rejonie regli. Mam nadzieję, że jak Ci na Górze dobrze się spiszą, pod koniec listopada ruszymy w Góry. W las. I jeden cytat, trafny moim skromnym zdaniem. Śnieg jest bardzo piękny, prawda? Czysty, niczym nie skalany...– ... i zimny! Jak ręka anioła zemsty. Batman.


Czasami przykurzy śniegiem w górach ponad miarę. W Tatrach panuje wtedy trzeci lub wyższy, np. czwarty (zdecydowanie rzadziej, ale zdarza się) stopień zagrożenia lawinowego. Jest niebezpiecznie. Myślisz, że nic się wtedy nie da zrobić na nartach turowych i spuszczasz nos na kwitnę. Jesteś w głębokim błędzie. Wielu z nas chodzi wtedy na Kasprowy. Ładna to wycieczka, ale Ci, którzy lubią puste Tatry, do których siebie też zaliczam, oczekują czegoś zupełnie innego. Oczekujemy widoków, pozbawionych urządzeń technicznych, pustki i przestrzeni. Warto popatrzyć na mapę. Pozostaje przecież do dyspozycji niezwykle atrakcyjne pasmo reglowe i wspaniałe w tej strefie zjazdy. Pamiętajmy o jednym. Poruszając się w nim także należy zachować ostrożność. Lasami też schodzą lawiny. Rzadko, ale schodzą. Jeżdżąc w głębokim puchu, po tatrzańskim lesie, można jednak znaleźć prawdziwą magię nart. I zakochać się w tej formie narciarstwa turystycznego. Spróbuj, a założę się, że chętnie wrócisz w te miejsca. Proponuję w tym tekście kilka tego typu tras w granicy regla dolnego i górnego. W rejonie dolin: Miętusiej i Małej Łąki. Na dobry początek zaglądniemy na nartach tam.

Jest zimno. Gdy wstajesz o 5 rano i masz za sobą poranną kawę, ubieranie się i wyjście w góry, to bynajmniej nie tryskasz energią i nie jesteś szczęśliwym człowiekiem. Przynajmniej ja tak mam, że rozkręcam się powoli. Nagroda przychodzi dopiero po godzinie podejścia, po całkowitym już przebudzeniu. Obok mnie zasuwa Adam. Wchodzę na reglowy szczyt, słynący, według Tadeusza Zwolińskiego, z oryginalnego widoku. I tak jest. Widok przepiękny. Plastyczna panorama przez niezbyt wysokie świerki. Zwłaszcza na stronę wschodnią. Idę dalej. Po głębokim puchu, w którym narty, niewidoczne z góry, przesuwają się: raz jedna do przodu, potem druga. Na drzewach okiść. Innym razem na ten sam szczyt reglowy idę sam. W Tatrach trójka. Prawie 80 cm świeżego śniegu. Torowanie w takich warunkach wyciska ze mnie duże ilości potu. Na stromym podejściu buff robi się mokry... Tempo spada. I jeszcze jeden zakos przez młodnik, nieco w prawo i przez gęstszy las drugi. I jeszcze jeden. Potem łukiem w prawo i staję na wierzchołku „mojej góry treningowej”. Nad Dolinami: Małej Łąki i Miętusiej. O nich jest ta narciarska opowieść.

Mała Łąka w wielkich śniegach...

Dolina Małej Łąki jest celem łatwej wycieczki narciarskiej w paśmie reglowym, z pięknymi widokami na masyw Czerwonych Wierchów i Giewontu. Polecamy ją początkującym narciarzom ski-turowym. Nachylenie stoku: maksymalnie 25º Przewyższenie: 240 m. Długość zjazdu: 2 km Długość trasy wycieczki: ok. 4 km. Czas podejścia: 1:00. Czas zjazdu: 0:20. Najlepsze warunki: styczeń-marzec. Wycieczka łatwa. Mała Łąka to miejsce o wyjątkowo ładnym widoku. Maria Steczkowska tak opisywała widok z Wielkiej Polany Małołąckiej: - Jakoż wkrótce widok tak czarujący a niespodziany uderza oczy, że przez chwilę stoimy jakby w odurzeniu, nie mogąc pojąć, czy to, na co patrzymy jest tylko sennym złudzeniem, czy też rzeczywiście na łonie ciemnych lasów i skalistych turni wykwita jakby kwiat nadobny rozkoszna polana.. Mała Łąka – malowana przez malarzy, opisywana przez pisarzy i poetów, zagubiona pomiędzy Giewontem a trawiastymi masywami Czerwonych Wierchów – kraina czystego piękna .Jedna z najbardziej urokliwych dolin Tatr Zachodnich. Dolina ma długość 5,4 km, jest najmniejszą z walnych dolin tatrzańskich. Szlak rozpoczyna się na Groniku, stamtąd idziemy początkowo w stronę Krzeptówek, a po przejściu ok. 500 m skręcamy w prawo, w głąb doliny, mijając rozdroże szlaków (tzw. Szatra), gdzie spotykamy szlak do Doliny Miętusiej, i po pokonaniu dwóch stromszych podejść dochodzimy do Wielkiej Polany Małołąckiej. Widok stąd jest rzadkiej piękności. Obejmuje lesiste, porośnięte świerkiem i złotym modrzewiem zbocza Łysanek, zamykające dolinę od wschodu, masywy Małego Giewontu i Giewontu, Czerwonych Wierchów oraz najbardziej widoczny i okazały masyw Wielkiej Turni Małołączniaka. Dolna część doliny, rzeźbiona przez potok, ma kształt litery V, natomiast środkowa i górna, były kształtowane przez lodowiec i mają klasyczny kształt doliny polodowcowej, czyli litery U. Kiedyś polana w Małej Łące była jednym z największych centrów pasterstwa w Tatrach, czynnych tu było latem kilkanaście szałasów pasterskich. Dzisiaj nie ma żadnego. Jest za to ławeczka i stół, przy którym można zasiąść. ładnie ustawione do słonka... a więc opalanko na całego. Idąc dalej z Małej Łąki w stronę Tatr mamy kilka możliwości: bądź wejście na Giewont przez Przełęcz Kondracką lub przejście na Kopę Kondracką i dalej grzbietem Czerwonych Wierchów. Ale w wielkich śniegach lepiej tam nie zaglądać. Lawiny.

Podejście na Wielką Małołącką Polanę zaczynamy u wylotu Doliny Małej Łąki. Dojść możemy tutaj z Krzeptówek (można tu dojechać busem, jeżeli mamy własny samochód – jest niewielki parking) lub drogą pod Reglami z centrum Zakopanego lub z Gronika. – Dolina Małej Łąki, sięgająca pod główny grzbiet Tatr, w dolnej części lesista i nieciekawa, rozszerza się wyżej. Leżąca w środkowej części doliny, rozległa, płaska Hala Mała Łąka... od której dolina bierze nazwę, jest nader malownicza i piękna, godna zwiedzenia. Ukształtowanie terenu wskazuje, ze istniało tu niegdyś jezioro zamknięte moreną lodowca (T. Zwoliński, Zima w Tatrach..., s. 53). Wycieczkę zaczynamy przy leśniczówce przy wylocie doliny (925 m), skąd ruszamy na nartach za znakami żółtymi i niebieskimi z początku nie stromo w górę (przechodzimy przez kilka mostków na Potoku Małołąckim, przysypanych śniegiem) aż do miejsca rozejścia się szlaków, nazwanego po góralsku Satra, gdzie w prawo skręca niebieski szlak do Doliny Miętusiej (na Przysłop Miętusi). My idziemy w lewo, coraz stromiej, jarem i lasem wychodzimy na Wielką Polanę. Dla lepszych widoków można dojść do jej południowego krańca, skąd ładnie widać Giewont i Czerwone Wierchy. Zjazd tą samą drogą (przy małym zaśnieżeniu uwaga na wystające kamienie). Cała wycieczka zajmie nam z odpoczynkami ok. 2 godziny. Piękny spacer narciarski. Można go oczywiście przedłużyć zarówno na zachód, przechodząc do Przysłopu Miętusiego ze zjazdem do Kościeliskiej, bądź na wschód, przechodząc przez Przełęcz w Grzybowcu do Doliny Strążyskiej.

Na Grzybowiec, ale nie na grzyby...

W dolnej części wąska, w górnej szeroka, Dolina Małej Łąki oferuje szereg pięknych zjazdów w paśmie regla. Przełęcz w Grzybowcu – cel kolejnej wycieczki narciarskiej w paśmie tatrzańskich regli – znajduje się na wysokości 1311 m n. p. m i jest celem łatwej wycieczki narciarskiej w paśmie reglowym. Jest to niewybitna przełęcz w Tatrach Zachodnich, oddzielająca urokliwe Łysanki (1445 m n.p.m., ładne skałki, o których pisał w swoich pismach tatrzańskich Mieczysław Karłowicz, obecnie nie ma tam szlaku) od Grzybowca (nazwa tego miejsca pochodzi od często występujących tutaj latem i jesienią grzybów). Nachylenie stoku: maksymalnie 17-20º. Przewyższenie: 386 m do wylotu Doliny Małej Łąki. Długość zjazdu: 3 km. Długość trasy wycieczki ok. 6,5 km, czas podejścia: ok. 1:50. Czas zjazdu: 0:50. Najlepsze warunki: styczeń – marzec. Spod przełęczy zbocza opadają w kierunku zachodnim do Doliny Małej Łąki, w kierunku wschodnim do Doliny Grzybowieckiej, której dnem płynie Grzybowiecki Potok (dopływ Strążyskiego Potoku), a dalej do reglowej Doliny Strążyskiej. Przełęczą czasami wędrują niedźwiedzie, w jej rejonie oraz w lasach Grzybowca odbywają wiosną tokowiska rzadkie ptaki, jakimi są głuszce. Swoją wycieczkę na Przełęcz w Grzybowcu rozpoczynamy u wylotu Doliny Strążyskiej. Stąd nadzwyczaj łatwo poruszamy się na nartach, obok leśniczówki, Trzech Kominów, potem trochę stromszym terenem na Polanę Strążyską (podejście na Polanę Strążyską zajmie nam 30 minut). Dolina Strążyska zamknięta jest od wschodu stokami reglowymi: Spaleńca, Sarniej Skały i Suchego Wierchu, a od zachodu stokami Samkowej Czuby, Łysanek i Grzybowca. Z Hali Strążyskiej − pisze Tadeusz Zwoliński − skręcamy za znakami czarnymi w prawo ku Z., przechodzimy potok Strążyski [mostek – przyp. W. S.] i drogą leśną wznosimy się dnem lesistej dolinki […] między Grzybowcem od Pd. a Łysankami od północy. Gdy droga wiodąca dnem dolinki staje się zbyt stroma, skręcamy z niej w prawo na zbocze pokryte rąbaniskami i serpentynami wznosimy się po zboczach Łysanek, zrazu przez wyręby, wyżej wśród zagajników – na Przełęcz w Grzybowcu […] – łatwo, choć uciążliwie (T. Zwoliński, Zakopane i Tatry Polskie w zimie, Zakopane 1934, s. 105). Na Przełęczy w Grzybowcu ściągamy foki, zapinamy narty i rozpoczynamy zjazd za znakami czarnymi. Skręcamy teraz dość ostro w prawo i zaczynamy zjazd szeroką dolinką reglową przez zagajniki, cały czas niezbyt gęstym lasem, łagodnie w dół na Małą Polankę (kiedyś stały tu szałasy pasterskie, krótkie podejście), na Rówienki i Wielką Małołącką Polanę (łatwo). Z polany skręcamy w prawo i za znakami żółtymi najpierw zjeżdżamy stromo wąskim holwegiem, a potem za znakami niebieskimi łatwo zjeżdżamy do wylotu Doliny Małej Łąki, aż do leśniczówki (wysokość 925 m). Opisana powyżej wycieczka jest możliwa nawet przy wysokim stopniu zagrożenia lawinowego. Ważne jest też, by ją odbyć przy nośnych śniegach. Przy mokrym śniegu, może się stać utrapieniem dla narciarza. Cała wycieczka zajmie ok. 3 godziny. Wycieczka łatwa.

W masywie Hrubego Regla i Jaworzyny Miętusiej...

Zjazdy w tatrzańskim lesie... Zawsze przywołują w mojej pamięci wspomnienia zim jak z bajki. Z wielkimi płatkami śniegu, padającymi przez kilka dni. Jak na Św. Mikołaja i w Święta Bożego Narodzenia. Kojarzą się z wielogodzinnym odśnieżaniem podwórka i zaspami na dwa metry:) a takich zim było wcale niemało. No i sama w sobie jazda tatrzańskim lasem, w mrozie i okiści, lub przy padającym śniegu, to radość ogromna. Trudno ją opisać, gdyż jest to coś podobnego do stanu nieważkości. Przypomina zapadanie się w śnieżną otchłań i z niej wynurzanie.  I slalom pomiędzy chorągiewkami ze smreków, które się nie ugną, gdy o nie zawadzisz – jak obrazowo pisał Oppenheim. Do tego typu zjazdów potrzeba szybkiej decyzji i refleksu. Dzikości serca i wiary w siebie. Manewrowanie na dość dużej prędkości, między pokrytymi grubym śniegiem smrekami, jest frajdą wyjątkową:) Czasami upadek przerywa linię zjazdu. Podnosisz się, cały obsypany puchem, ale twarz pozostaje szeroko roześmiana:) Ważna jest, jak to w Górach zawsze, precyzja ruchu. W tym wypadku skrętu. Lekkość. Szybkość mięśnia i myśli. Ich współpraca. Zespolenie. Rytm. I wiara, że się uda. Że stromy żleb wypełniony głębokim puchem nie „wyjedzie”. Że ominiesz wszystkie przeszkody na Twojej drodze. Tak to widzę.

Potrzeba też, do tego typu narciarstwa, odpowiedniego sprzętu - trochę szerszych nart, np. udanego modelu „Manaslu” Dynafita lub nowej „Chimery” Hagana. Na takim sprzęcie płynie się prawie bez wysiłku w głębokim po uda puchu:) Ale i w tzw. „zwykłych nartach” można osiągnąć stan niekontrolowanej narciarskiej euforii, którego Wam, Czytelnicy „Gór” życzę. Osobiście zakochałem się w takich wycieczkach narciarskich pamiętnej zimy 1995 r., kiedy na Kasprowym W. wykazano 355 cm śniegu. Było go tyle, że Góry i lasy aż się uginały. I wtedy odbyłem sam większość opisanych tutaj wycieczek. Cześć z nich udało się zrobić w teamie z Maćkiem Bielawskim. Dobre towarzystwo zawsze jest w cenie. I z Adamem Brzozą – znanym zakopiańskim fotografem.

Przy dużym zaśnieżeniu partie reglowe Tatr oferują nam cudowne, narciarskie spacery. Jednym z nich, który chcę polecić, jest rejon Dolin Małej Łąki i Miętusiej, ze zjazdem przez Stanikowy Żleb na Nędzówkę. Wycieczkę rozpoczynamy na parkingu u wylotu Małej Łąki, gdzie zapinamy foki o nart. Na Przysłop Miętusi dostajemy się z wylotu Doliny Małej Łąki za znakami niebieskim (godzina łatwego podejścia). Przysłop Miętusi – to szerokie i płaskie siodło, położone na wysokości 1187 m n.p.m., pomiędzy reglowymi wzniesieniami oddzielającymi Dolinę Małej Łąki od Doliny Miętusiej i Kościeliskiej. Na Przysłopie ławeczka ze stołem, miejsce idealne na odpoczynek. Dookoła piękne widoki. Możemy stąd dostać się, idąc cały czas na nartach, na Jaworzynę Miętusią (dość stromo lasem) i stamtąd zjechać Stanikowym Żlebem na Nędzówkę za znakami czerwonymi. Widoki na Giewont, Czerwone Wierchy bardzo rozległe. Staników Żleb to niewielka dolinka reglowa, wrzynająca się w masywy Hrubego Regla i Małego Regla. Wychodzimy na nartach na Wyżnie Stanikowe Siodło (1271 m). Jest to niewybitne siodło w lesie, pomiędzy Hrubym Reglem, a Czerwonym Gronikiem. Tu szlak zaczyna schodzić skosem w dół, odpinamy foki i rozpoczynamy zjazd. Z początku przez urokliwą polankę, potem stromszym holwegiem, gdzie przy dużych śniegach możemy, jak kto umie:) fajno zjeżdżać krótkim skrętem (śmigiem). Następnie trasa prowadzi przez dość ostry skręt szlaku w lewo i zjazd do mostku na Stanikowym Potoku. Stąd z reguły długim szusem osiągamy wylot tej dolinki. Zjazd trwa zaledwie kwadrans. Stąd możemy zjechać do wylotu Doliny Kościeliskiej na Kiry i kontynuować wycieczkę lub w prawo do parkingu Małą Łąka, gdzie pozostawiliśmy auto. Tam, kiedyś zjeżdżałem z MP 3 i muzyką w uszach. No powiem wprost, lubię. Posłuchać, czasami zaśpiewać. Jak jestem sam w górach. Ustawiłem sobie „Heaven for everyone” Queen, i zrozumiałem, że do nieba zabiera mnie ta lesista góra, z której zjeżdżałem. I tak było faktycznie. Doświadczenie pięknego zjazdu. Takiego, który wykonujesz, gdy jesteś w życiowej formie. Może dlatego, te wspomnienia mają taki wyjątkowy smak. Wcale nie są one gorsze od wspomnień z trudniejszych tatrzańskich zjazdów, np. z Niżnich Rysów, Koziego, Lodowej, Świstowego. Bo są inne. I orzeźwiające. Taki refreshing. Zjazd w puchu po pas był wspaniały. Śnieg był lekki, świetnie zmrożony, pozwalał na wszelkie ewolucje. Nie przeszkadzałem więc moim „Trabom”:) To pierwsza z narciarskich możliwości w tym rejonie. Ale nie jedyna. Kiedyś z siodła podchodzono na nartach (15 minut podejścia) na słynący z rozległej panoramy na szczyt Hrubego Regla (1339 m). Pierwszym narciarzem, który wszedł na niego na nartach był słynny Mariusz Zaruski.

Zjazdy w rejonie Doliny Miętusiej...

Drugą alternatywą jest łatwy zjazd z Przysłopu Miętusiego na Polanę Zahradziska i dalej do wylotu Doliny Kościeliskiej. Tu mamy wiele możliwości. Z Przysłopu Miętusiego szeroką polaną i ładnym stokiem zjeżdżamy na tzw. Ogon. Tu stało niegdyś, przytulone do lasu, niewielkie schronisko turystyczne.  Prowadziła je znana polska narciarka okresu międzywojennego-Bronisława Staszel-Polankową, wielokrotna mistrzyni Polski i uczestniczka zakopiańskich zawodów FIS w 1929 (popularna „Broncia” z Miętusiej wygrała wtedy bieg pań rozegrany w dniu 6 lutego). Schronisko to (nie ma już po nim obecnie śladu) było bazą dla narciarzy i turystów w tym rejonie. Miało zaledwie 6 miejsc noclegowych, ale słynęło ze wspaniałej werandy, z której znakomicie widać było masyw Czerwonych Wierchów. Potem z polany wjeżdżamy do lasu i za znakami czarnymi zjeżdżamy wąskim holwegiem na Polanę Zahradziska, przy dużym ośnieżeniu zjeżdżamy śmiało. Uwaga na kilka wąskich miejsc. Przy mniejszym ośnieżeniu kamienie – uwaga! Na Zahradziskach skręcamy w prawo i potem już zupełnie płaskim terenem, dzielnie łyżwując, przez Wyżnią Kirę Miętusią docieramy do Kir. Możemy też skręcić z Zahradzisk w lewo i kontynuować wędrówkę na nartach i dojść z Doliny Kościeliskiej, np. czarnym szlakiem na Przysłop Kominiarski. Stamtąd czeka nas łatwy zjazd do Doliny Lejowej. Można też podejść z Zahradzisk przez Halę Upłaz pod skałkę Piec (1450 m). Podejście potrwa ok. 1 godziny. Widok od Pieca na Giewont i Czerwone Wierchy – wspaniały. Jest tu polanka, gdzie odpoczniemy, odepniemy foki i przygotujemy się do zjazdu. Zjazd przez Halę Upłaz i Adamicę, jest w głębokich śniegach zawsze piękny, prowadzi po lesie i pomiędzy wykrotami. Dobra zabawa gwarantowana. Reasumując, wycieczka na Przysłop Miętusi, ze zjazdem przez Stanikowy Żleb i drugim podejściem do Pieca i zjazdem stamtąd zajmie nam ok. 5-6 godzin z odpoczynkami. Piękna tura. Kiedyś na wycieczce po przechodzonych stanach pogrypowych, spotkałem tu sąsiada z Krzeptówek, Janusza Kułacha (w galerii na kilku zdjęciach). Tatrzański las zachwyca. Okiścią, widokami, drzewami, wszak – „nie było nas, był las”. W galerii zdjęcia z okolic Przysłopu Miętusiego, Stanikowego Żlebu, Doliny Kościeliskiej, Stoły na Tomanowej i z innych tatrzańskich miejsc. A jakich? Pozgadujcie trochę Czytelnicy, miłej zabawy.

 

 

Zobacz w naszym sklepie:
  • Torebka filcowa XIVTorebka filcowa XIVTorebka filcowa z haftowanym ludowym motywem (haft maszynowy). Zamykana na zamek błyskawiczny. Środek z czerwonej podszewki, z kieszenią boczną i smyczą. Szerokość ok...
    160 zł
  • Grafika Folk w ramce IIGrafika Folk w ramce IIGrafika Folk to autorska, oryginalna czarno-biała grafika w stylu ludowym. Autorski wzór zainspirowany polską sztuką ludową oraz motywami z regionu Podhala. Świetnie...
    55 zł
  • „Baby i Dezerterzy”„Baby i Dezerterzy”Płyta DVD zawiera spektakl „Baby i dezerterzy” zarejestrowany w Domu Ludowym w Bukowinie Tatrzańskiej (57 min.) Amatorski Zespół Teatralny im. Józefa Pitoraka działający...
    40 zł

Galerie zdjęć:


Powered by WEBIMPRESS
Podhalański Serwis Informacyjny "Watra" czeka na informacje od Internautów. Mogą to być teksty, reportaże, czy foto-relacje.
Czekamy również na zaproszenia dotyczące zbliżających się wydarzeń społecznych, kulturalnych, politycznych.
Jeżeli tylko dysponować będziemy czasem wyślemy tam naszego reportera.

Kontakt: kontakt@watra.pl, tel. (+48) 606 151 137

Powielanie, kopiowanie oraz rozpowszechnianie w jakikolwiek sposób materiałów zawartych w Podhalańskim Serwisie Informacyjnym WATRA bez zgody właściciela jest zabronione.