Zakopane/ Schladming
Góry
Przemek Sobczyk 11. w zawodach Dynafita na Dachsteinie!
Autor: Wojciech Szatkowski
Zakopiański skialpinista, biegacz i przewodnik tatrzański, zawodnik KW Zakopane Przemysław Sobczyk wziął udział w prestiżowych zawodach rozgrywanych w rejonie Schladming, Ramsau i Lodowca Dachstein. Zajął w nich 11 miejsce. Organizatorem zawodów była znana firma Dynafit. Startowali w nich najlepsi zawodnicy z całej Europy. Przemek powiedział, że były to zawody jego życia. Zapraszamy do obszernej relacji z tych ciekawych zawodów.
Trasa prowadziła ze znanego kurortu narciarskiego Schladming, poprzez Ramsau, potem do dolnej stacji kolejki na Dachstein. Stąd następował kolejny etap, prowadzący do stacji Hunerkogel na Lodowcu Dachstein. Liczyła 27,5 km i łączyła trzy górskie dyscypliny: rower górski MTB, bieg górski i skitoury. W sumie trasa miała 2710 m przewyższenia.
Formuła zawodów jest następująca: startuje 40 najlepszych zawodników, zaproszonych przez organizatora, czyli firmę Dynafit.Tym razem było ich 30. Start ze Schladming na rowerach mtb. Pierwszy odcinek miał 22 km i 1400 m przewyższenia. Prowadził leśną i szutrową drogą. Później zawodnicy z butami w plecaku i nartami na plecaku biegli ok. 4 km z 600 m przewyższenia aż do jęzora lodowca Dachstein, skąd na nartach miał miejsce ostatni podbieg do górnej stacji kolejki na Dachstein, z odcinkiem via ferraty (droga Steinera) po drodze. Ten ostatni odcinek liczył 4 km i 900 m przewyższenia.
Wyniki:
1. Marc Pinsach 02:30;36
2. Javier Martin de Villa 2;35;30
3. Markus Stock 2;38;14
11. Przemek Sobczyk 2;56;34
Poniżej relacja Przemka Sobczyka z zawodów:
W dniach 29-30.06 na zaproszenie firmy outdoorowej Dynafit miałem zaszczyt reprezentować Polskę na prestiżowych zawodach Dynafit Goes Summer – The Race odbywającej się w rejonie lodowca Dachstein. Zawody odbywały się po raz trzeci i zostało na nie zaproszonych 40 zawodników z całej Europy. Te niecodzienne zawody maja bardzo specyficzną formułę łącząc 3 typowo górskie dyscypliny wytrzymałościowe: mtb, bieg w stylu alpejskim (pod górę) i skitury.
Poranek w Schladming
W piątek 29 czerwca przed południem przyjechaliśmy do hotelu w Ramsau. Razem ze mną przyjechali Jacek Grzędzielski, Tomek Groszko z firmy Salewa-Dynafit Polska oraz Marek Kowalski – fotograf. Po załatwieniu wszelkich formalności udaliśmy się na mały rekonesans. Po powrocie i omówieniu dnia startowego udaliśmy się na spoczynek. Poranek przywitał nas piękna pogodą i niestety wysoką temperaturą + 25 o 7 rano na wysokości 1800 m npm. oznaczało jedno – żar z nieba się będzie lał; start o 11'00!!!. Do naszego składu dołączyli nasi przyjaciele z Trial Teamu Kasia Zając (Kasia miała ze mną walczyć na trasie zawodów, ale kontuzja wyeliminowała ją z tego startu), i Piotr Kosmala twórca Trial Teamu. Po porannej odprawie i przygotowaniu „przepaków” udałem się do Schladming na start.
Start...
Start odbywał się w centrum tego urokliwego miasteczka i był to start honorowy. Pierwszy kilometr pokonaliśmy za wozem policyjnym, przejeżdżając przez centrum miasta. Po opuszczeniu miasteczka usłyszeliśmy wystrzał pistoletu startowego i skierowano nas na drogę szutrową – zaczęło się prawdziwe ściganie! Trasa tak ułożona, aby wycisnąć z nas maxa, 22 kilometrów 1300 przewyższenia w terenie: po lesie, po szutrach w palącym słońcu dla kilku osób to było za dużo i nie dojechali do końca, a to dopiero I etap. Po prawie 1.30 h dojechałem do „przepaku”. Zostawiłem rower przebrałem buty, założyłem plecak, do którego miałem przypięte narty z butami i dalej w las odrabiać straty.
Na via ferracie i na nartach...
II etap to 4 km biegu i 400 metrów przewyższenia początek płasko wśród kosówki, dalej zakosami aż do złomisk skalnych i stromo coraz stromiej. Po drodze mijam kilku rywali, zaciskam pięści i dalej do przodu po 25 minutach docieram do czoła lodowca – nareszcie narty!!! III etap - skitury! 900 metrów przewyższenia i 4 km zapowiadało strome podejście i tak było po pierwszych płaskich metrach dochodziliśmy do wielkiego żlebu, którym zakosami wychodziliśmy na grań na 3000 m npm tam musieliśmy użyć lonży – rozpoczęła się walka na via ferracie. Po pokonaniu 200 metrowego odcinka grani, przetrawersowaniu żlebu weszliśmy do tunelu na końcu którego, znajdowała się 30 metrowa drabina wiodąca w dół i w ten sposób znaleźliśmy się na lodowcu Dachstein, spod drabiny 500 metrów zjazdu na fokach i ostatnie 500 metrów pod górę do stacji kolejki na 2700 m npm. Finisz naprawdę królewski w szpalerze ludzi i fotoreporterów po 2 h i 54 minutach nareszcie ( a może już?) meta... Po krótkiej regeneracji udaliśmy się kolejka w dół do hotelu gdzie odbyło się pasta party i rozdanie nagród. Zawody ukończyłem na 11 miejscu, co uważam za ogromny sukces. Dziś na chłodno oceniając te zawody śmiało mogę napisać, że były to zawody mojego życia. Atmosfera, trasa, ludzie, formuła wszystko było naj... i życzę każdemu, aby mógł, choć raz, w takich zawodach uczestniczyć. Chciałbym podziękować Jackowi i Tomkowi za wszystko „działacze” spełniali moje wszystkie zachcianki, a dodatkowo wraz z Kasia i Piotrem obstawili mi trasę w napoje i jedzenie, a Markowi za uchwycenie najlepszych kadrów! Żegnając się ze Schladming wrzuciłem do fontanny monetę – wrócę tam na pewno!!!
Gratulujemy Przemkowi wyniku.
Wojciech Szatkowski
wykorzystałem relację ze strony www.podhale-sport.pl
Fotografie z archiwum Przemka Sobczyka
- Ludowe etui na tablet IILudowe etui z czarnego filcu zapinane na rzep, kolorowy haft maszynowy. Etui nadaje się do przechowywania np. tabletu. Wymiary: szerokość 21 cm, długość 31 cm. 60 zł
- Aniołek duży IIAniołek wykonany z drewna, ręcznie malowany. Zapakowany w celofan z ozdobnym sznureczkiem. Wymiary: Szerokość 7 cm. Wysokość 13,5 cm. Ozdoba np. choinkowa. 16 zł
- Wisiorek "Ogródek 2"Wisiorek, z sukna, filcu i cekin. Średnica zawieszki 4,8 cm. Obw. 70 cm. 30 zł
- Przemek Sobczyk 11. w zawodach Dynafita na Dachsteinie!Autor zdjęć: Zdjęcia z archiwum Przemka Sobczykaobejrzyj galerię
Liczba zdjęć: 5