Zakopane - Harenda
Zaproszenia
180.Wieczór na Harendzie – Jan Stalony-Dobrzański
Autor: Piotr Kyc
Stowarzyszenie Przyjaciół Twórczości Jana Kasprowicza zaprasza na 180.Wieczór na Harendzie. Wystąpi Jan Stalony-Dobrzański, poeta, trzykrotny zdobywca głównej nagrody w Konkursie Jednego Wiersza im Jerzego Tawłowicza organizowanym przez Tygodnik Podhalański. Termin: 22 kwietnia (sobota), godzina 18.30 Miejsce: Muzeum Jana Kasprowicza na Harendzie w Zakopanem.
Tak o sobie pisze Poeta:
„Jan Stalony-Dobrzański jako poeta znany jest bardzo nielicznym, nie uczestniczy w życiu literackim i nie bierze udziału w literackich wydarzeniach.
Na konkurs poetycki Tygodnika Podhalańskiego pierwszy raz wysłał swój wiersz z przekory i zainteresowania, czy istnieją jeszcze w Polsce konkursy i komisje konkursowe które nie poddały się modzie na nowoczesny styl literacki z niepojętych powodów wciąż obdarzany tradycyjnym imieniem… poezji.
Z niekłamanym zdumieniem odebrał w lutym 2014 roku informację, iż zaproszony jest na finał konkursu rozpisanego w roku 2013 na którym okazał się być zdobywcą pierwszej nagrody. Uznał ten fakt za niezwykle miłe nieporozumienie i dlatego jesienią 1214 roku jeszcze raz wysłał następny wiersz do Tygodnika Podhalańskiego. Po kilku miesiącach okazało się, że zaproszenie na finał konkursu gdzieś zapodziało się w przestworzach Internetu i dopiero pocztą pantoflową doszła do niego informacja, iż znów stal się laureatem Konkursu, zaś Wysoka Komisja Konkursowa została rozwiązana, by niepotrzebnie „nie kusić losu” w następnym roku. Trzeci swój wiersz wysłał na Konkurs dopiero w roku 2016, dając w roku poprzednim szansę „kolegom po piórze”. Nie liczył, ani nie oczekiwał wygranej, a jednak – nowe Jury podjęło zaskakującą decyzję znów wybierając go do grona zwycięzców. Tym razem już wspólnie z innym poetą.
Trzykrotne zwycięstwo w konkursie poetyckim sprawiło, iż w środowisku literackim uznającym dotąd Jana Stalony-Dobrzańskiego za osobę „opóźnioną w rozwoju”, niepotrzebnie hołdującą dawnej polskiej tradycji literackiej mimo wszystko uzyskał miano poety, a niektórzy co bardziej nieodpowiedzialni ogłosili go twórcą wybitnym, stojącym obok największych mistrzów polskiej poezji. To oczywiście grube nadużycie, bowiem żyjemy dziś w szczęśliwych czasach, gdy jedynie prawdziwy rewolucjonista, najlepiej sam jeden pojmujący płody swej genialnej jaźni tworzyć może teraźniejszość i przyszłość, przy czym od razu światowej literatury. Przychodzi mu to z łatwością, bowiem brak rymów, rytmów i sensu pozwala na natychmiastowe przetłumaczenie tych utworów na wszystkie języki świata, łącznie z językami wymarłymi. A do tych z pewnością dołączy niebawem i język polski, więc jedno tłumaczenie od razu staje się zbędne.
Dziś jednak porzućmy przyszłość i udajmy się w przeszłość, gdzie w wierszach poety królują – jak niegdyś – piękno, liryka, barwy i melodie. Nie oznacza to jednak jakiejś rajskiej wyspy w umiarkowanym klimacie wzniesionej na lekkostrawnych, częstochowskich rymach. Lepiej przygotować się na spotkanie żywiołów, na najostrzejsze przyprawy, zaskakujące słowne i literackie odkrycia. Bowiem kanon wielkiej poezji zawsze potrafi zaskoczyć czymś nieoczekiwanym i nowym. I nie potrzebuje do tego nic więcej, niż tradycyjnej logiki słowa, rymu i rytmu.
Jak jednak wierzyć tym obietnicom? No cóż, wspomnijmy na słowa pewnego profesora na wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej, na której poeta zdobył również tytuł i szlify architekta: „W całym okresie swej pracy miałem tylko trzech takich wychowanków – Ewę Demarczyk, Marka Grechutę i Pana, Panie Janie”.
Wiersz-zdobywca głównej nagrody Konkursu Jednego Wiersza w roku 2016
GONTOWEGO
Wy – deseczki
deszczułeczki
gdzie tłumnie bieżycie?
Kurów pianiem
jutrzni staniem
kędy tak spieszycie?
A my z boru przyszły
z lasu cienionego
nad Ptaszkowe Trony
tańczyć gontowego
Kołomyjkę zacząć
polki nie przestawać
w tańcu
niby gwiazdy
nad wiekami
stawać
Listeczki, listeczki
powiedzcie na wietrze
czemu one tańczą
w górę, w dół, poprzecznie?
Listeczki, listeczki
powiedzcie – zielone
czemu one tańczą
aż nad nieboskłony?
Wy – deseczki
deszczułeczki
gdzie, gwarne dążycie?
Mchem srebrzone
dziegciem wrone
kędy tak spieszycie?
A my z boru przyszły
z lasu szeptanego
komu mówią dzwony
tańczyć gontowego
Zakołysać, skoczyć
po kolana
w wiosnę
śmiałym pląsem splątać
Nogi Boga
bose
Motyle, motyle
usiądźcie tu, miłe
czemu one tańczą
niczym w sadzie chwile?
Motyle, motyle
usiądźcie, swobodne
czemu one tańczą
jakby święto co dnia?
Wy – deseczki
deszczułeczki
gdzie, śmiałe bieżycie?
Iskier graniem
wirowaniem
kędy tak spieszycie?
A my z boru przyszły
z lasu żywicznego
gdzie trzaskają snopy
tańczyć gontowego
Od piekła
do nieba
oberka przetoczyć
serca
jak kamienie
w twardy płacz utoczyć
Płomienie, płomienie
żałobnicze świece
czemu one tańczą
jak młodzieńcy w piecu?
Płomienie, płomienie
nie sycone, głodne
czemu one tańczą
komu te pochodnie?
- Słownik biograficzny "Podhalanie" tom IIILudzie kultury i sportu, dziennikarze, duchowni i samorządowcy - łącznie ponad 350 osób znalazło się w najnowszym słowniku biograficznym "Podhalanie". Słownik...90 zł
- Portfel IIPortfel filcowy z haftowanym ludowym motywem. Zamykany na rzep. Środek z brązowej podszewki. Szerokość ok. 13 cm Wysokość ok. 12 cm Materiał: Filc Kolor: Brązowy...35 zł
- Naszyjnik "Porzeczki"Naszyjnik z drobnych Korali rekonstruowanych oraz z przekładek - drobniutkich koralików szklanych. Obwód 49,5 cm. Średnica koralików z korala 0,7 i 0,5 cm. Zapięcie...65 zł