PODHALAŃSKI SERWIS INFORMACYJNY Podhalański Serwis Informacyjny WATRA
  Październik 2012 12345678910111213141516171819202122232425262728293031  

Wielka Fatra

Góry

Wielka Fatra. Ostredok – góra mgieł...

Wtorek, 30 października 2012 r.
Autor: Wojciech Szatkowski

Rajd GAP na szczycie Ostredoka (1592 m) w Wielkiej Fatrze, fot. Wojciech SzatkowskiNa podejściu, jak to jesienią, mgła i żółto-czerwone kolory drzew. Zza nich nieśmiało przebija się słońce. Idziemy jednak i zbliżamy się do znajdującego się na szerokiej połoninie szczytu. Nagle, na naszych oczach, dokonuje się gwałtowna przemiana. Na szczycie Ostredoka (1592 m) wita nas wspaniała panorama. Mgły rozpierzchają się nagle i niespodziewanie, a zza chmur przebijają się szczyty Wielkiej Fatry: Kriżna, Ploska i Borisov oraz morze innych, pięknych gór Słowacji. Nagroda za trudy podejścia? Pewnie tak. W każdym razie – reasumując – Ostredok nie zawiódł. Tak jak i cała Wielka Fatra. Góry dzikie i takie, które odwiedzasz i zostają w Tobie. W których można się zagubić i zakochać. Nie zawiodły. Ani mnie ani młodzieży XIII. Rajdu GAP z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. W naszym serwisie obszerna relacja z jesiennej wyprawy w te przepiękne góry.


Malinne Brdo – na rozgrzewkę...

Z wycieczką studentów i absolwentów GAP spotykam się na rynku w orawskiej Jabłonce. „Dzień dobry, będę Państwa oprowadzał po Górach, jestem przewodnikiem” - za każdym razem te słowa brzmią tak samo. Lecz reakcje na nie są różne. Jak oprowadzane po górach wycieczki. Jedni przyjmuje je lepiej, inni gorzej. Najgorzej, gdy trafisz na wycieczkę, jak to my przewodnicy mawiamy, tzw. „pustaków”. Czyli takich ludzi, do których nic nie dociera. A zdarza się takich ostatnio coraz więcej i więcej. A jak było tym razem? W autobusie przywitanie z szeroko uśmiechniętym Szymonem wróżyło dobrze. I grupa młodych ludzi, uśmiechy, od razu widoczna była turystyczna atmosfera. Widząc jak się dobrze bawią postanowiłem, że mój komentarz nie będzie nachalny, i taki też był. Zwiedzanie dzikich gór Wielkiej Fatry rozpoczęliśmy we wsiVlkoliniec, ulokowanej w szerokiej, słonecznej dolinie, u stóp pięknego szczytu Sidorovo. Vlkolínec – to wieś położona na słowackim Liptowie, pięknej krainie historycznej, administracyjnie wchodzi w skład miasta Ružomberok, w tzw. kraju żylińskim. Do przedmieść Ružomberoka prowadzi stąd znakowany szlak rowerowy, bardzo piękny widokowo. W ogóle w Wielkiej Fatrze mnóstwo jest atrakcyjnych ścieżek dla miłośników rowerów górskich. Krok za krokiem dochodzimy z parkingu do zabudowań vlkolinieckich. Ładnie tu i kolorowo, jak to jesienią. We wsi zachowało się typowe dla górskich obszarów Słowacji budownictwo chłopskie. Grupa 45 zabudowań tworzy żywy skansen słowackiej architektury ludowej. Wśród zabudowań dzwonnica dzieląca wieś na dwie części: górną i dolną. W 1993 r. wieś Vlkoliniec została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Miejscowość Vlkoliniec jest typową góralską wsią, która znajduje się w paśmie górskim Wielka Fatra pod szczytem Sidorowo, na wysokości 718 m n.p.m. Pierwsza pisemna wzmianka o miejscowości pochodzi z roku 1376, kiedy jest wymieniana, jako ulica miasta Rużomberk. Vlkoliniec ma już ponad 600 lat historii. W roku 1625 wieś miała dziewięć domów, a w roku 1828 – już była powiększona – do 51 domów. Podczas II wojny światowej, w roku 1944, część miejscowości została spalona w ramach działań represyjnych wojsk niemieckich przeciwko partyzantom. Zwiedzamy wieś, potem dochodzimy do hotelu „Malina” i wchodzimy na Malinę (1209 m). Szczyt Wielkiej Fatry z ładnymi widokami na zachód. Stroma ścieżka wyciska pot. Ale widoki, jak zawsze w górach, wynagradzają trudy podejścia. Potem schodzimy do Vlkolińca i do przedmieść Rużomberka, skąd zabiera nas autobus do wsi Liptowska Osada. Tam mamy kwaterę. Wieczorem ognisko na dziedzińcu miejscowej szkoły, smażenie kiełbasy, a potem śpiewogranie. Dwie gitary, wydrukowane śpiewniki i zabawa na całego. Młodzi śpiewają szanty, które w górach brzmią wspaniale, pieśni o górach, o Tatrach, Bieszczadach. Wszyscy otrzymują pamiątkowe koszulki i odznaki. Fajno jest. Spokój gór udziela się i ludziom. Zbliża się 23, więc część ekipy kładzie się spać. Wszak jutro celem naszej wyprawy jest Ostredok. Trzeba więc dobrze odpocząć. Ale jeszcze brzmi w uszach, okraszona brzmieniem gitary, pieśń...

Gdzieś na dnie wielkiej szafy leży ostry nóż

Stare dżinsy wystrzępione impregnuje kurz

W kompasie igła zardzewiała, lecz kierunek znam

Biorę wór na plecy i przed siebie gnam

Ostredok – góra we mgłach...

Celem sobotniej wycieczki był Ostredok. Jest on najwyższym szczytem masywu Wielkiej Fatry. Szczyt ten położony jest w południowej części Wielkiej Fatry, w jej części zwanej Halną Fatrą (słowacka nazwa Hôľna Fatra). Leży w głównym grzbiecie wyróżniającym się w tej grupie górskiej, lecz już poza wododziałem Wagu i Hronu, ok. 3 km na północny zachód od zwornikowej Krížnej. Od zachodu jego stoki opadają ku Dolinie Dedoszowej (górne piętro Doliny Gaderskiej), natomiast wschodnie – ku źródliskom Revúcy w Dolinie Suchej (słow. Suchá dolina) i do Doliny Zielonej (Zelena Dolina). Tą ostatnią postanowiliśmy iść na ten szczyt. Idziemy wytrwale Zieloną Doliną. Wokół kolorowe lasy, spowite w białe, gęste mleko mgły. I tak idziemy w górę, idziemy, końca nie widać. Nowe góry. Nowe widoki. Pod Ostredokiem odmiana. Mgły rozwiewają się nagle i niespodziewanie. Widoki wspaniałe i rozległe. Morze gór przed nami. I kolory. Zostajemy na szczycie prawie 40 minut. Znowu zdjęcia, uśmiechy, zapalony papieros smakuje tu inaczej niż na dole. Potem schodzimy, dużą grupą, na szeroką przełęcz. Tutaj oddajemy się w objęcia popołudniowego, ostrego słonka, które grzeje jak latem. Odpoczynek. Rozmowy o dzisiejszym dniu. Patrzę na nich z boku i mało się odzywam. Słucham. Wszystko się udaje. Myślę, że są zadowoleni. Zresztą widac to po minach. O 17.30 trafiamy do wsi, skąd wyszliśmy. Przyjeżdża autokar i wracamy, zmęczeni, ale zadowoleni – wszak szczyt zdobyty – do Liptowskiej Osady. Tam wieczorem drugie już podczas tego pobytu śpiewogranie. To drugie nie jest już takie krótkie, jak poprzednie i się przeciąga do późnych godzin nocnych. I tak ma być. A wesołe śmiechy rajdowców GAP rozbrzmiewają niemal po całej Liptowskiej Osadzie.

Śpiewogranie czyli symbol...

Szymon Kozak, student IV roku, organizator tegorocznego rajdu GAP, w sposób następujący wyjaśnia ideę rajdów górskich, organizowanych przez jego uczelnię: - Był to już 13 Rajd GAP, do tej pory wyjeżdżaliśmy w Bieszczady, kolejne Beskidy czy Tatry. Wspólny wyjazd pracowników Katedry Gospodarki i Administracji Publicznej, Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej, Fundacji Gospodarki i Administracji Publicznej, studentów i absolwentów ma na celu integrację i pogłębienie relacji w środowisku skupionym wokół Katedry GAP prowadzonej przez prof. Jerzego Hausnera. Rajdy planowane są najczęściej na drugi tydzień października, a organizowane są przez dwóch studentów GAP-u wybranych przez poprzednich organizatorów wieczorem drugiego dnia rajdu. Oprócz górskich wędrówek elementem niezbędnym dla rajdu jest ognisko i wieczorne śpiewogranie, a większość piosenek w przygotowywanych na tę okazję śpiewnikach jest silnie zakorzeniona  w atmosferę panująca nie tylko na rajdzie, ale większości imprez organizowanych przez naszą katedrę. Wiele katedr i instytutów naukowych może pochwalić się swoją działalnością naukową i dydaktyczną, ale na GAP-ie udało się stworzyć niesamowitą atmosferę towarzyską bez zaniedbywania celów nadrzędnych, dla których powołuje się jednostki naukowe. To wszystko sprawia, że na wspólnych imprezach nie brakuje osób, które studia skończyły w momencie, gdy obecni studenci chodzili jeszcze do podstawówki, a akronim "GAP" to dla każdego z nas silny identyfikator oraz streszczenie wspaniałego okresu w życiu.

Młodzież GAP pokazała kilka ważnych dla niej prawidłowości. Że młodzież, o której tylu mówi, że jest zła, wcale taka nie jest. Przeciwnie. Jest wspaniała. Nie piszę tego dlatego, by komukolwiek się przypodobać. Nigdy tego nie czynię. Ale widziałem tych młodych ludzi. I spodobali mi się. Tylko do takich ludzi trzeba dotrzeć i z nimi pobyć. Porozmawiać z nimi. Na różne tematy. Wtedy pokazują, jacy są. W niedzielę wracamy do Polski. Wielka Fatra żegna nas zimnem i deszczem. Antoni Makarenko słusznie mówi „Nie ma złej młodzieży, są tylko źli wychowawcy”. To prawda. Do młodych trzeba po prostu trafić. Ale nie nakazami, tylko przykładem, rozmową, szerokim uśmiechem. Reasumując. Widziałem świetną młodzież w Fatrze. Ludzi, których Góry w pewien sposób połączyły, spoiły bardziej, niż wcześniej. I tak ma być. I nawet obudzenie o 2 w nocy przez gromkie śpiewy młodych, jest OK. Bo przecież ja (my w domyśle, tzw. obecnie starsi koledzy tych młodych, dawni studenci) też kiedyś taki byłem, jak oni. Taki sam:) albo jeszcze bardziej dożarty:) Wspomnienia pozostały i pieśń Wojciecha Bellona, co jeszcze goni, gdzieś, po pokrytej falującymi trawami fatrzańskiej grani:

Zagram dla Ciebie na każdej gitarze świata

Na ulic fletach, na nitkach babiego lata

Wyśpiewam jak potrafię księżyce na rozstajach

I wrześnie, i stycznie, i maje

I zagubione dźwięki, i barwy na płótnach Vlamincka

I słońce wędrujące promienną ścieżynką...

Zobacz w naszym sklepie:

Galerie zdjęć:


Powered by WEBIMPRESS
Podhalański Serwis Informacyjny "Watra" czeka na informacje od Internautów. Mogą to być teksty, reportaże, czy foto-relacje.
Czekamy również na zaproszenia dotyczące zbliżających się wydarzeń społecznych, kulturalnych, politycznych.
Jeżeli tylko dysponować będziemy czasem wyślemy tam naszego reportera.

Kontakt: kontakt@watra.pl, tel. (+48) 606 151 137

Powielanie, kopiowanie oraz rozpowszechnianie w jakikolwiek sposób materiałów zawartych w Podhalańskim Serwisie Informacyjnym WATRA bez zgody właściciela jest zabronione.