Nowy Targ
Wiadomości
PILCHUSIA I CIAPEK - BENEFIS. Maria Pilch i Ryszard Szymaszek - nasi Profesorowie
Autor: Stanisław Apostoł, Grażyna Byrczek
W dniu 19 czerwca, w nowotarskim I LO im. S.Goszczyńskiego odbył się benefis dyrektorów i profesorów tej placówki z lat 70-tych i 80-tych: Marii Pilch, Stanisława Żygadły i Ryszarda Szymaszka. Organizatorami byli absolwenci z lat 1974 i 1975, kierowani przez Janusza Krupińskiego, profesora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a zarazem autora „fotoobrazów”, przedstawiających różne oblicza Profesorów z Tamtych Lat.
Wystawie tychże dzieł sztuki towarzyszył występ kabaretu „Kotek” (Stanisław Apostoł i Wojciech Różański), który po 36-letniej przerwie wznowił (przynajmniej na tę chwilę) działalność. Hitem wieczoru było wezwanie do tablicy prof. Ryszarda Szymaszka, niegdyś postrachu z zakresu fizyki. Wzywającym był prof. dr hab. Władysław Dąbrowski, ekspert elektroniki jądrowej, który dla swojego Nauczyciela, przygotował odpowiednie zadanko. Panowie profesorowie kluczyli, kluczyli, publiczność miała ubaw, ale do szczęsliwego rozwiązania nie doszło…
Był to pierwszy benefis w historii nowotarskiego „Goszcza”. Organizatorzy apelują do młodszych kolegów, aby poszli w ich slady i przygotowali kolejne benefisy dla profesorów z późniejszych lat.
Stanisław Apostoł
BENEFIS PROFESORÓW I LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO IM. S. GOSZCZYŃSKIEGO W NOWYM TAGU MARII PILCH-WÓJTOWICZ I RYSZARDA SZYMASZKA
19 czerwca 2010r.
Wydarzeniem kulturalnym ostatniego weekendu w Nowym Targu był benefis Profesorów I Liceum Ogólnokształcącego im. S. Goszczyńskiego: Marii Pilch-Wójtowicz i Ryszarda Szymaszka.
Uroczystość odbyła się 19 czerwca, w Auli szkolnej; zgromadziła może niewielkie audytorium, jednak doskonale wiedzące o co w tym wszystkim chodzi. A chodziło nam o uczczenie, uhonorowanie, podkreślenie wyjątkowości dwojga wybitnych nauczycieli pracujących w naszej szkole w okresie, kiedy uczęszczaliśmy do szkoły, czyli w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku (jak to brzmi!!). Przy okazji zapragnęliśmy też przypomnieć osobę i zasługi wieloletniego, legendarnego dyrektora szkoły prof. Stanisława Żygadłę, który był Gościem Honorowym. Zjazd rocznika maturalnego był świetnym momentem na zaistnienie takiej uroczystości.
Benefis ten był więc imprezą towarzyszącą i uświetniającą zjazd absolwentów Liceum na okoliczność 35-lecia matury. Tak naprawdę w bardzo niewielkim procencie zaangażował uczniów tego rocznika. Ciężar przygotowania całości przejęły na siebie roczniki starsze, głównie „36-latkowie”.
Wydarzenie to zgromadziło nieco oficjalnych gości: Burmistrza Miasta Nowego Targu Marka Fryźlewicza, w-ce Starostę Nowotarskiego pana Macieja Jachymiaka, byłego dyrektora szkoły pana Wita Wójtowicza, nauczycieli z Liceum, no i oczywiście nas - absolwentów.
Taka impreza nigdy jeszcze nie zaistniała w murach tej szkoły, jest więc tym bardziej godna odnotowania.
W tym miejscu pragnę ze szczególna mocą podkreślić fakt, który może tak do końca nie wybrzmiał, że nie byłoby tej uroczystości, gdyby nie osoba profesora Akademii Sztuk Pięknych oraz Akademii Pedagogicznej w Krakowie – Janusza Krupińskiego, który był inicjatorem i przeważającej mierze – wykonawcą całego zamierzenia kulturalnego.
Pan Profesor jest z rocznika, który swoją 35-tą rocznicę matury obchodził w naszym Liceum w zeszłym roku. To z jego pomysłu, determinacji i jego wysiłkiem, pierwotna myśl, idea rozrosła się do tak okazałych rozmiarów, że pomieściła w sobie wystawę „fotoobrazów” jego autorstwa, slide-show, krótkie filmy z udziałem Beneficjentów oraz publikację wspomnieniową pt. „Pilchusia i Ciapek – nasi Profesorowie”. To on poszukiwał osób do współpracy przy pomyśle. Udało mu się zarazić pomysłem i pozyskać paru chętnych, jak np. Staszka Apostoła i Wojtka Różańskiego – autorów kabaretu „Kotek”, którzy wzbogacili program imprezy swoim występem.
Jako przedstawicielka rocznika maturalnego „35”, biorąca udział w pracach przygotowawczych, czuję niedosyt przekazu całej ogromnej treści i wagi tego wydarzenia. Chciałabym się podzielić swoimi – może nieraz luźnymi myślami o tym, co się wydarzyło i o tym, co z tego może wynikać…
Kiedy rozpoczynaliśmy prace nad benefisem – spotykaliśmy się z mnóstwem pytań. Parę było szczególnie istotnych, więc je tu przytoczę:
Po pierwsze: „dlaczego?”
Po drugie: „dlaczego Oni?”
Po trzecie: „czy to wam się na pewno uda?”
etc…
Odpowiedzi na te pytania oraz inne myśli z tym związane - rozwinę niebawem…
Proszę tu zaglądać – kto ciekawy,
ciąg dalszy nastąpi…
Ponawiam pytania – już teraz ja sama:
Po pierwsze: „Dlaczego?”
Żeby cokolwiek się wydarzyło, musi zaistnieć jakaś relacja. Taka się właśnie wydarzyła rok temu, kiedy profesor Krupiński przyjechał na zjazd swojego rocznika maturalnego 1974.
I tu jest miejsce na wzmiankę o publikacji związanej z tym benefisem*). W książce „Pilchusia i Ciapek - nasi Profesorowie” Janusz Krupiński ciepło opowiada o tym, co go poruszyło na zjeździe i czym to poruszenie poskutkowało. Efekty mogliśmy zobaczyć w czasie uroczystości - na żywo. Przerzucając kartki – możemy powracać i smakować doznania – czytając teksty i wpatrując się w stare zdjęcia i we współczesne „fotoobrazy”. Publikacja o tyle cenna, że odsłaniająca fragmenty życia, zawierająca żywe wspomnienia, pokazująca Beneficjentów „w ruchu”, na tle konkretnych czasów i wydarzeń. Ukazująca jakimi byli i są ludźmi.
Po drugie: „Dlaczego Oni?”
Krótko. Dlatego, że to, co cenne należy utrwalać. Bo rzeczy i sprawy wartościowe, podobnie jak ludzie - nie krzyczą, nie upominają się, nie wołają z cokołów, na które by się nawet nie wepchały: „Tu jestem!”. Czasami te cenne sprawy i cennych ludzi należy wywołać… nomen-omen: „do tablicy”?
Jeśli w naszej pamięci zachowane są wspomnienia, o dobru, które kiedyś, w przeszłości wydarzyło się na skutek działania naszych Profesorów, a rozciąga w czasie aż dotąd – to znak, że pora, aby następne pokolenia usłyszały tą prawdę o sumienności, pracowitości, odpowiedzialności i efektach takiej postawy. Żeby tego też zapragnęły.
Świat zalewa kicz we wszystkich dziedzinach życia. Chcieliśmy pokazać, że tam, gdzie jest wartość, tam nie ma kiczu. Ponadto: kicz działa na krótki dystans. To, co wartościowe rośnie w czasie powoli, często odkrywa się, ujawnia stopniowo.
Może dlatego ten benefis Profesorów tak późno? Bo my sami musieliśmy dojrzeć? Bo musiał się znaleźć jeden człowiek, który zobaczył piękno w twarzy dojrzałej, zmęczonej kobiety i zapragnął go utrwalić? Bo zobaczył coś więcej, niż tylko „obraz”, zobaczył głębię?
Profesor Krupiński, który jest artystą, ale jednocześnie filozofem, zamieścił w książce rozdział o istocie portretu, polemizując z księdzem Tischnerem i ujawniając na czym polega piękno „pojawiające się” na twarzy człowieka: „Autentyczne piękno człowieka jest pięknem jego wewnętrznej, istnej twarzy”. Tekst naprawdę warty przeczytania.
Po trzecie: „Czy to wam się na pewno uda?”
Tego, to się nigdy nie wie. Ale warto wierzyć w sens tego, co się robi. Te słowa wypowiedział profesor Szymaszek.
Benefis składał się z paru części-wydarzeń: wystawa „fotoobrazów”, scenografia, slide-show, filmy, kabaret, odpytywanie profesora Szymaszka przed tablicą, wierszyki-zgadywanki dla profesor Pilch, mini wywiady w trakcie uroczystości, krótka prezentacja książki, może zbyt krótka. Tak naprawdę wszystkie te części stanowią całość. Nie można żadnej z nich oddzielić od reszty. One wzajemnie się uzupełniają, nakładają się na siebie jak puzzle. Jeśli jednej z nich by zabrakło – zostałaby dziura.
„Fotoobrazy” **), które pokazują, czy jak chce autor – Janusz Krupiński, ujawniają obecność Piękna, ale przecież nie tylko w portretowanych, również – za kulisami – wrażliwość, intuicję estetyczną i warsztat portretującego. Ukazujące, przemawiające, wyciszające, wzruszające…, uświadamiające jak bardzo ważne w odbiorze jest otwarcie na człowieka…, reakcja na chwilę ulotną… Rzadka umiejętność…
Scenografia (autor: Jerzy Olbrychtowicz), która prostymi środkami zbudowała eleganckie wnętrze.
Slide-show i filmy, które ze smakiem przycięte i skomponowane (Jaś Krupiński) wprowadzały dynamikę i odpowiednio spinały i pointowały kolejne wydarzenia w auli.
Wierszyki portretujące postaci z otoczenia Beneficjentów oraz ich samych, które choć proste, jednak znakomicie, z klasą odczytane przez Wiesława Borowicza (wielkie brawa!).
Zmagania dwóch profesorów pod tablicą, którzy po latach zamienili się rolami: Szymaszek, obecnie „uczeń” kontra profesor zwyczajny na AGH – Władysław Dąbrowski – niegdysiejszy uczeń, obecnie „profesor”.
Mini wywiady, które pokazały jak wielkim dobrodziejstwem jest widzieć swoich Profesorów po latach w znakomitej formie.
Kabaret, który może w zbyt frywolnej formie pokazywał związek najprostszego życia z matematyką, czy fizyką.
Wreszcie książka (a w przyszłości jeszcze płytka), która zostaje jako namacalny ślad po wydarzeniu. Która dokumentuje fragmenty życia Beneficjentów, utrwala ich istnienie i wkład w historię Liceum, Nowego Targu i każdego z nas, absolwentów, którzy mieliśmy szczęście Ich poznać.
Jako Ich wychowankowie, mamy tą świadomość, że nasze życie mogłoby zupełnie inaczej wyglądać, inaczej się potoczyć, gdybyśmy nie mieli z Nimi kontaktu przy tablicy, za ławką, na klasówce - na matematyce i fizyce.
Czy udało się nam pokazać całą naszą miłość do Nich i wdzięczność jakie nosimy w sercach?
Było to wielkim naszym pragnieniem…
Być może jeszcze cdn…
Grażyna Byrczek
*) Publikacja dostępna w Towarzystwie Bursy Gimnazjalnej w Nowym Targu.
**) Wystawa czynna na korytarzu 1 piętra przed aulą szkolną do końca czerwca 2010r.
- Torebka filcowa XIITorebka filcowa z haftowanym ludowym motywem (haft maszynowy). Zamykana na zamek błyskawiczny. Środek z różowej podszewki, z kieszenią boczną i smyczą. Szerokość ok. 35...160 zł
- Wisiorek "Trójeczka"Wisiorek z trzema koralikami w groszki. Obwód 76 cm. 50 zł
- Torebka filcowa IXTorebka filcowa z haftowanym ludowym motywem (haft maszynowy). Zamykana na zamek błyskawiczny. Środek z czerwonej podszewki, z kieszenią boczną i smyczą. Szerokość ok...160 zł