Lipnica Wielka
Kultura
Marzenie Orawskiego Nikifora
Autor: Maja Kubacka
Minął dokładnie rok od kiedy na nagrobek Heródka powróciła fotografia, i dokładnie rok, od kiedy niemal od razu, zachęceni tym powrotem, zaczęliśmy przygotowywać się do obchodów 45 rocznicy śmierci Karola Wójciaka. Cieszy nas to, że te obchody przyjęły zwyczajową nazwę „Marzenie orawskiego Nikifora”. Niniejszym donosimy, że w niedzielę - spełniło się. Spełnione marzenie jest jak oddech dla świata, szczególnie wewnętrznego. A może pokarm dla duszy. Duszę trzeba karmić, duszą się trzeba opiekować. Marzeniom trzeba pomagać. Ponieważ Karol sam nie mógł wnieść gnotków do kościoła, pomogli mu w tym inni. To jest ciekawe, kto się tam z kim spotkał i kto kogo wybrał?
Muzeum im. W. Orkana z Rabki – pani Małgorzata Wójtowicz wniosła Eliasza, pani Natalia Klęsk - Panienkę Przenajświętszą, Muzeum Etnograficzne im. S. Udzieli z Krakowa – pan Grzegorz Graff, pan Jan Tomaszewski - Chrystusa Zmartwychwstałego, Muzeum Orawski Park Etnograficzny – w imieniu muzeum ja – Matkę Bożą malowaną na desce, Wójt Gminy Lipnica Wielka pan Bogusław Jazowski – Anioła, Gminne Centrum Kultury w Lipnicy Wielkiej – pani dyrektor Karolina Kowalczyk Anioła, choć uważamy, że to Matka Boska, Szkoła Podstawowa Nr 4 przy ZSO w Lipnicy Wielkiej – pani dyrektor Janina Karkoszka – Anioła, dzieci, uczniowie lipnickich szkół, Janiołki, mnóstwo Janiołków, świętą Rozalię oraz dwie pary rzeźbionych skrzypiec, Parafia pw św. Łukasza Ewangelisty w Lipnicy Wielkiej – ksiądz proboszcz Zbigniew Zięba – Chrystusa Dobrego Pasterza, ksiądz Andrzej Lichosyt - Janiołka , ksiądz Krzysztof Korba sam siebie niósł na premierę celebry, pan Jan Smreczak – Mojżesza, Irena Smreczak – Janiołka, Zbigniew Smreczak – Wniebowstąpienie, Agnieszka Smreczak – Chrystusa Zmartwychwstałego, wnuczki państwa Smreczaków Paulinka i Karolinka – Janiołki, Jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Lipnicy Wielkiej – pan Bronisław Kowalczyk Archanioła Gabriela, pani Krystyna Osika – w jej imieniu wnuk Gerard Polaczek; Anioła Cierpiącego.
Byli też z nami goście z Krakowa, pani Żaneta Groborz- Mazanek, historyk sztuki - wniosła Anioła, reprezentacja Galerie d’Art Naif z Krakowa – wnieśli Janiołki i Anioła Cierpiącego. Dwaj aktorzy grający w spektaklu „Nieudany krewniak”, pan Jakub Kowalik, odtwórca roli Heródka – wniósł Pannę Marię, a pan Krzysztof Jagła – Chrystusa Zmartwychwstałego, twórcy STUDIO GRADES pani Katarzyna Szczęśniak – Anioła, a pan Aleksander Horodziej – fotografował. Pani Magdalena Medwecka mieszkająca dopiero od paru lat w Lipnicy Wielkiej – wniosła Panienkę Niepokalaną i wykonała pastelami portret Heródka, który został mi ofiarowany, bym mogła Heródka przytulić. Mam nadzieję, że byłby rad, wszak uwielbiał panicki - z nitką i bez nitki.
Nie mogło nie być muzyki. Muzykanci grają muzykantowi. Muzyka Lipnicka, prymista – nauczyciel Ludwik Młynarczyk, z muzykantami Bogusią Jasiurą, Dawidem Jasiurą, Grzegorzem Kocurem, Karoliną i Marcinem Kowalczykami, Dominikiem i Tadkiem Olszowy – zagrali Heródkowi na mszy, w jego intencji i wszystkich Lipniczan, wszak zawsze chciał coś dla wsi robić i żeby ludziom dobrze tutaj było.
Trudno nie docenić przeróżnych zbiegów okoliczności, które tego dnia miały miejsce. Choćby to. Obecnie rzeźby Karola Wójciaka Heródka wędrują po całej Finlandii jako kultowi reprezentanci polskiej sztuki naiwnej, a w tym czasie „Orawianie” im. Heródka w Serbii na festiwalu. Ś.p. Emil Kowalczyk ciągle ma rację: Heródek - artysta światowego formatu. Weźmy czytania. Nie sposób nie skojarzyć ich z Heródkiem, z jego losem - Jeremiasz: „Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają”, z prośbami - list do Rzymian : „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata”, i Jego oddaniem rzeźbieniu i innym - „(…)abyśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania”, z przestrogami - Mateusz: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” Nawet pogoda dopisała. Babia, ten Heródkowy Raj, wyglądała tak pięknie, jakby się ustroiła na to święto. Górowała nad lipnickim cmentarzem, kiedy tam staliśmy, śmialiśmy się i rozmawiali. Przynieśliśmy Karolowi trochę kamieni, może sobie pojazi.
Wszystkim zwiedzającym wystawę prac malowanych przez dzieci w konkursie plastycznym udzieliła się radość i wzruszenie z oglądania świata widzianego oczami Heródka. Wszyscy byli zgodni: im dłużej oglądało się prace, tym więcej wspaniałych wizji tego świata się znajdowało. Na zwiedzających czekała niespodzianka. Można było oddać głos na swojego faworyta. A nawet poprosić o szczególnie ulubioną pracę! Wiemy już, że m.in. Muzeum Etnograficzne w Krakowie i Galerie d’Art. Naif starają się o pozyskanie kilku z nich. Gratulujemy wszystkim zwycięzcom i wyróżnionym. Szczególnie tym, którzy wcześniej nie mieli takich sukcesów. Mamy nadzieję, patrząc na historię Heródka, że tych talentów nikt nie przeoczy, będą doglądane i wspierane. Może wśród nich są następni, którzy przyniosą Lipnicy Wielkiej wielką sławę.
Na posiadzie też nie mogło zabraknąć muzyki, strawy, gnotków. Siedzieliśmy na gnotkach, które popilił ujek Gieno. Ciekawe, czy Karol by coś z nich wyrzeźbił? Najważniejsze były jednak opowieści o Heródku. Opowiadali o nim mieszkańcy Lipnicy – p. Eugeniusz Pastwa, również rzeźbiarz i miłośnik Orawy, autor niezwykłych wiatraków, Pani Emilia Kuliga z domu Żurek, która dorastała przy Heródku, pan Franciszek Pniaczek, którego siostrę zdjął na widok Heródka zlynk, pan Krzysztof Wziątek, który wspominał Heródka błogosławiącego nowonarodzone dzieci, pracownicy muzeów – pani Małgorzata Wójtowicz-Wierzbicka o odkryciu Heródka, pan Grzegorz Graff przygotował fascynującą prezentację składającą się z niedawno znalezionych w archiwum ME Kraków zdjęć z ujęciami Karola, historyk sztuki – Żaneta Groborz-Mazanek wytłumaczyła, dlaczego gnotki stojące właśnie w kościele są cenniejsze od rzeźb stojących tam od setek lat, fani sztuki naiwnej – pani Ewa Macak, żona pana Leszka Macaka – właściciela jednego z największej prywatnej kolekcji sztuki ludowej, naiwnej, outsider, art brut w Polsce, o ich kolekcji gnotków. W każdym mieszkańcu Lipnicy Heródek zostawił swój ślad. Nie było osoby, która nie znałaby heródkowej śpiewki, powiedzonka, zwyczaju. Ci, którzy go nigdy nie spotkali, wiedzą o nim od swoich krewnych. Pamięć o nim, jest w ich krwi. Wraz z nią przekazują ją dalej. A pamięć jest dzisiaj. Czy tego chcecie, czy nie, Karol siedzi w każdym z Was, jest Waszym dziedzictwem. Wszyscy ubraliśmy krawaty przygotowane na te okazję przez p. Irenę Smreczak. Postulowano nawet, by przynajmniej jeden krawat włączyć jako element do tradycyjnego stroju orawskiego. Ci, którym nie ma kto opowiedzieć o Heródku, mogli przyjść na posiad, zobaczyć Jego rzeźby w niespotykanej scenerii, pierwszy raz w kościele. Szczególnie wzruszającym momentem posiadu okazał się fakt, gdy pp. Irena i Jan Smreczakowie otrzymali wreszcie po 45 latach swój… album ślubny. Ich zdjęcia ślubne i weselne, na których widzimy pannę młodą brodzącą w ślubnych pantofelkach po lipnickim błocie, gości, i oczywiście Heródka ze skrzypcami, zaginęły, by odnaleźć się w Archiwum Muzeum w Rabce. Wydaje się, że i gospodarzom też się spełniło marzenie. Od dawna wspominali, że chcieliby mieć zdjęcia z własnego ślubu. Heródek załatwił. Atrakcją posiadu była możliwość zrobienia sobie z Heródkiem i jego gnotkami zdjęcia. Ogromne powiększenie zdjęcia Artysty w otoczeniu jego rzeźb, będące częścią ekspozycji niedawnej wystawy w Heródek – orawski Nikifor”, zostało udostępnione przez Muzeum w Rabce. Atmosferę posiadu i niezwykłość biorących w nim udział lipnickich osobowości świetnie oddają fotografie Aleksandra Horodzieja. Mam nadzieję, że wkrótce wszyscy będziemy mogli je zobaczyć poczuć płynącą z nich inspirację.
Nie ma przesady w tym, że w Lipnicy Wielkiej miało miejsce epokowe wydarzenie. 45 lat, to prawie pół wieku. Po tylu latach, pierwszy raz heródkowe gnotki powróciły pod Babią Górę, do swojej rodzinnej miejscowości. Odbyły podróż sentymentalną, do krainy swojego dzieciństwa, do krainy swojego stwórcy, Karola. Rzeźby zostały udostępnione dzięki uprzejmości dyrekcji i pracowników muzeów oraz przez prywatnych właścicieli. Muzeum Etnograficzne im. W. Orkana w Rabce Zdrój udostępniło prawie całą swoją kolekcję – 32 rzeźby, Muzeum Orawski Park Etnograficzny w Zubrzycy Górnej – 4, Muzeum Etnograficzne im. S. Udzieli w Krakowie – 1. Prywatny właściciel, z Kiczor, udostępnił 2 rzeźby, pani Krystyna Osika 1 rzeźbę, ja – 2. Dziękuję wszystkim serdecznie w imieniu swoim i pozostałych współorganizatorów. Spełnione marzenie ma przedziwną moc. Działającą w tajemniczy, głęboki sposób. Skorzystajmy z niej. A Karol doczekał. Bez Was by się to nie stało.
Minął rok. Koniec i bomba! Kto nie był, nie widział, ten trąba. Ale jakby chciał wiedzieć, to musi iść spytać strażaka. Pan Franciszek Kramarz stróżował w kościele przy wszystkich gnotkach wiele godzin. Co on tam przez ten czas widział, o czym mu gnotki godały, kto to wie? Pewnie nigdy tego nie zapomni… Jak ja. Jak my.
Dla Gminy Lipnica Wielka na Orawie, Maja Kubacka, Kraków 3.09.2014.
- Okładka na zeszyt IVLudowe okładka na zeszyt (A5) z czarnego filcu zapinana na guzik, kolorowy haft maszynowy. W komplecie zeszyt w kratkę 96 stron. Wymiary: szerokość 15 cm, długość 23 cm. 30 zł
- Wisiorek "Sopel"Wisiorek z kwarcem pokrytym tytanem. Obw. 60 cm. Dł. zawieszki 3,5 cm. 60 zł
- Torebka filcowa IXTorebka filcowa z haftowanym ludowym motywem (haft maszynowy). Zamykana na zamek błyskawiczny. Środek z czerwonej podszewki, z kieszenią boczną i smyczą. Szerokość ok...160 zł