Kultura
"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono" - O Wisławie Szymborskiej
Autor: Adam Kitkowski
1 lutego 2012 roku w krakowskim mieszkaniu zmarła polska noblistka - Wisława Szymborska. Była poetką, eseistką, felietonistką, krytykiem literackim. Literacką Nagrodę Nobla otrzymała w 1996r. Odznaczona została, m. in. Orderem Orła Białego (2011), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1974). Była członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Polskiej Akademii Umiejętności.
Wisława Szymborska debiutowała na łamach „Dziennika Polskiego” wierszem Szukam słowa w 1945 r. W 1952 r. w Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik” wydała pierwszy tom poetycki Dlatego żyjemy, w tym samym roku została członkiem Związku Literatów Polskich. W latach 1953–1966 była kierownikiem działu poezji „Życia Literackiego”, następnie w latach 1967–1981 publikowała tam felietony Lektury nadobowiązkowe, które pisała do 2002. W 1983 nawiązała współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od 1988 była członkiem Pen Clubu. Od 2001 była członkiem honorowym Amerykańskiej Akademii Sztuki i Literatury.
Życiorys
Jej matką była Anna Maria z d. Rottermund (1890–1960), zaś ojcem Wincenty Szymborski, zarządca zakopiańskich i kórnickich dóbr hrabiego Władysława Zamoyskiego. Jej rodzice w styczniu 1923 przenieśli się z Zakopanego do Kórnika. Poetka prawdopodobnie urodziła się w zabudowaniach dworskich na Prowencie między Kórnikiem a Bninem. Od 1924 rodzina Szymborskich mieszkała w Toruniu, od 1929 w Krakowie przy ul. Radziwiłłowskiej. Wisława Szymborska uczęszczała tam początkowo do Szkoły Powszechnej im. Józefy Joteyko przy ul. Podwale, a następnie od września 1935 do Gimnazjum Sióstr Urszulanek przy ul. Starowiślnej.
Po wybuchu II wojny światowej Szymborska kontynuowała naukę na tajnych kompletach, a od roku 1943 zaczęła pracować jako urzędniczka na kolei, by uniknąć wywiezienia na roboty do Rzeszy. W tym też czasie po raz pierwszy wykonała ilustracje do książki (podręcznik języka angielskiego First steps in English Jana Stanisławskiego) i zaczęła pisywać opowiadania oraz z rzadka – wiersze.
Od 1945 brała udział w życiu literackim Krakowa, do 1946 należała do grupy literackiej „Inaczej”. Według wspomnień poetki największe wrażenie wywarł na niej Czesław Miłosz. W tym samym roku podjęła studia polonistyczne na UJ, by następnie przenieść się na socjologię. Studiów jednak nie ukończyła ze względu na trudną sytuację materialną. W kwietniu 1948 wyszła za mąż za poetę Adama Włodka. Nowożeńcy zamieszkali w Domu Literatów przy ul. Krupniczej. Niepowtarzalny klimat tego środowiska miał inspirujący wpływ na twórczość poetki. Z mężem rozwiodła się w 1954. Od 1969 była związana z pisarzem Kornelem Filipowiczem aż do jego śmierci w 1990 (nie łączył ich jednak nigdy związek małżeński ani wspólne mieszkanie).
Wisława Szymborska była sygnatariuszką Rezolucji Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego. Do 1966 poetka była członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wyrażała poparcie dla stalinowskich władz PRL po skazaniu w sfingowanym procesie pokazowym duchownych katolickich krakowskiej kurii (aresztowanych pod sfabrykowanymi zarzutami). W 1957 poetka nawiązała kontakty z paryską „Kulturą” i Jerzym Giedroyciem. W 1964 znalazła się wśród sygnatariuszy sfałszowanego przez władze protestu potępiającego Radio Wolna Europa za nagłośnienie Listu 34.
W 1975 pisarka podpisała protestacyjny list 59, w którym czołowi polscy intelektualiści protestowali przeciwko zmianom w konstytucji, wprowadzającym zapis o kierowniczej roli PZPR i wiecznym sojuszu z ZSRR. W listopadzie 2011 Wisława Szymborska przeszła poważną operację. Zmarła 1 lutego 2012 w swoim domu w Krakowie w czasie snu. Informację o śmierci Szymborskiej przekazał jej sekretarz Michał Rusinek.
Twórczość literacka
Pierwsze wiersze opublikowała w krakowskim "Dzienniku Polskim", następnie w "Walce" i "Pokoleniu". W tych czasach Szymborska była związana ze środowiskiem akceptującym socjalistyczną rzeczywistość. W latach 1947-1948 była sekretarzem dwutygodnika oświatowego "Świetlica Krakowska" i – między innymi – zajmowała się ilustracjami do książek. W 1949 roku pierwszy tomik wierszy Szymborskiej Wiersze (wg innych źródeł Szycie sztandarów) nie został dopuszczony do druku, gdyż "nie spełniał wymagań socjalistycznych". Debiutem książkowym został wydany w roku 1952 tomik wierszy Dlatego żyjemy. Szymborska została przyjęta do Związku Literatów Polskich. Była także członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W latach 1953-1981 była członkiem redakcji "Życia Literackiego", gdzie od 1968 roku prowadziła stałą rubrykę "Lektury nadobowiązkowe", które zostały później opublikowane także w formie książkowej. W latach 1981-1983 wchodziła w skład zespołu redakcyjnego krakowskiego miesięcznika "Pismo".
Nic dwa razy
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata‚
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy‚
nie ma dwóch podobnych nocy‚
dwóch tych samych pocałunków‚
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj‚ kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno‚
tak mi było‚ jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś‚ kiedy jesteśmy razem‚
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się‚ zła godzino‚
z niepotrzebnym mieszasz l lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci‚ wpółobjęci
spróbujemy szukać zgody‚
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury przyznano Wisławie Szymborskiej 1 października 1996, a wręczono w Sztokholmie 9 grudnia 1996. Komitet Noblowski w uzasadnieniu przyznania poetce nagrody napisał: "za poezję, która z ironiczną precyzją pozwala historycznemu i biologicznemu kontekstowi ukazać się we fragmentach ludzkiej rzeczywistości".
W Sztokholmie powiedziała: „Wysoko sobie cenię dwa małe słowa »nie wiem«. Małe, ale mocno uskrzydlone. Rozszerzające nam życie na obszary, które mieszczą się w nas samych, i obszary, w których zawieszona jest nasza nikła Ziemia".
Czesław Miłosz po przyznaniu Szymborskiej Nagrody Nobla pisał w "Tygodniku Powszechnym": Dla mnie Szymborska jest przede wszystkim poetką świadomości. To znaczy, że przemawia do nas, równocześnie z nią żyjących, jako ktoś z nas, chowając swoje prywatne sprawy dla siebie, poruszając się w pewnej od nas odległości, ale zarazem odwołując się do tego, co każdy zna z własnego życia. Miłosz podkreślił, że jej wiersze badają prywatne sytuacje, ale uogólnione, żeby mogła obywać się bez wyznań.
Szymborska była nierozerwalnie związana z Krakowem i wielokrotnie podkreślała swoje przywiązanie do tego miasta (otrzymała Honorowe Obywatelstwo Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa).
Orędownikiem poezji Szymborskiej w Niemczech jest Karl Dedecius, tłumacz literatury polskiej. W twórczości Wisławy Szymborskiej ważne miejsce zajmują także limeryki, z tego względu zasiadała ona w Loży Limeryków, której prezesem jest jej sekretarz Michał Rusinek. Wisława Szymborska uznawana jest również za twórczynię i propagatorkę takich żartobliwych gatunków literackich, jak lepieje, moskaliki, odwódki i altruiki. Pisarka należy do najczęściej tłumaczonych polskich autorów. Jej książki zostały przetłumaczone na 42 języki.
Krytyka
Najważniejszym zarzutem stawianym Szymborskiej jest jej postawa w czasach PRL-u. W lutym 1953 wraz innymi 52 osobistościami świata kultury podpisała tzw. Rezolucję Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego. Podpisanie rezolucji było na rękę władzy komunistycznej, która w pokazowym procesie księży kurii krakowskiej, oskarżonych o działalność na rzecz Stanów Zjednoczonych, chciała zademonstrować swą siłę wobec niezależnych struktur Kościoła katolickiego w Polsce. Manifest literatów miał zachęcić władzę do przyspieszenia wykonania wyroków śmierci na księżach krakowskich, stąd zarzut, iż poetka ma krew na piórze.
Szymborska tworzyła utwory popierające leninizm i stalinizm. Np. w jednym z wierszy z tomiku "Dlatego żyjemy" Lenin został przez nią nazwany "nowego człowieczeństwa Adamem”.
Poetka sama o sobie
Swoje książki wydawała w krakowskich wydawnictwach: a5, Znaku i Wydawnictwie Literackim. W tej właśnie kolejności.
Ku uciesze swojej i przyjaciół pisywała limeryki, które po wielu latach stać się miały nawet jej poetyckim daniem firmowym, czasem chyba ze szkodą dla jej utworów najważniejszych. Tak się stało w 2003 roku, gdy w kilka miesięcy po wydaniu tak długo oczekiwanego tomu „Chwila" ukazały się „Rymowanki dla dużych dzieci z wyklejankami Autorki". To w tej książce znalazły się Szymborskiej „moskaliki", „odwódki" i „lepieje". Te ostatnie dotykały kulinariów: „Lepiej życia zwichnąć oś,/ niż tu skonsumować coś", „odwódki" – jak sama nazwa wskazuje – alkoholi: „Od bourbona straszna śledziona", a „moskaliki" odwoływały się do naszej narodowej tradycji literackiej: „Kto zaś o Sarmatach twierdzi,/ że z kimkolwiek im do pary,/ niech się nad nim lud rozsierdzi/ pod plebanią świętej Klary!"
Gdy w zakopiańskiej Astorii dosięgła ją wiadomość o otrzymaniu noblowskich laurów, w pierwszej reakcji powiedziała: „I po co wzięłam pióro do ręki?". Po sztokholmskich uroczystościach poetycko zamilkła aż na sześć lat, a że „Koniec i początek", ostatni jej tom przed Nagrodą Nobla, wydany został w 1993 roku, można rzec, że nabierała poetyckiego oddechu przez dziewięć lat! Naprawdę jednak było trochę inaczej, niezależnie od faktu, że poetka – o czym mówiła publicznie – nader często czyniła użytek z kosza do śmieci. Mawiała: „Wiersz napisany wiosną niekoniecznie wytrzymuje próbę jesieni". Dzięki temu w jej późnych tomach nie pojawiały się wiersze przypadkowe i nieudane.
Błyskawicznie zareagowała Szymborska na zamach na World Trade Center, publikując w „Gazecie Wyborczej" – włączoną później do „Chwili" – „Fotografię z 11 września". Z całą pewnością było to – chyba nie tylko w Polsce – najwybitniejsze literackie świadectwo wydarzenia, po którym wszędzie powtarzano niczym mantrę, że odtąd świat będzie już inny. W każdym razie, dwudzieste stulecie żegnała w "Schyłku wieku" bez cienia żalu, bo i po czym? A co przyniosło „sprawdzenie" poetki? Przede wszystkim „odkrycie" jej pierwszych tomów poetyckich: „Dlatego żyjemy" i „Pytania zadawane sobie". A w nich socrealistycznych świadectw tamtego czasu: wierszy o Leninie, Stalinie, Armii Czerwonej. Przypomniano okoliczności jej debiutu w 1945 roku i pierwsze publikacje w "Walce", dodatku do „Dziennika Polskiego". Doszukano się reportaży prasowych, takich jak „Kolor spraw ważnych", o małym miasteczku Słomniki, w którym przed wojną było ciężko, po wojnie nastąpiły zrozumiałe trudności, ale w przyszłości miało być wspaniale. W 1991 roku w wywiadzie dla „Tygodnika Literackiego" powiedziała: „Należałam do pokolenia, które wierzyło. Ja uwierzyłam. Wypełniałam swoje »wierszowane zadania« z przekonaniem, że robię dobrze. Jest to najgorsze doświadczenie w moim życiu".
Spis
Sporządziłam spis pytań‚
na które nie doczekam się już odpowiedzi‚
bo albo za wcześnie na nie‚
albo nie zdołam ich pojąć.
Spis pytań jest długi‚
porusza sprawy ważne i mniej ważne‚
a że nie chcę was nudzić‚
wyjawię tylko niektóre:
Co było rzeczywiste‚
a co się ledwie zdawało
na tej widowni
gwiezdnej i podgwiezdnej‚
gdzie prócz wejściówki;
Co z całym światem żywym‚
którego nie zdążę
z innych żywym porównać;
O czym będą pisały
nazajutrz gazety;
kiedy ustaną wojny
i co je zastąpi;
Na czyim teraz palcu
serdeczny pierścionek
skradziony mi – zgubiony;
Gdzie miejsce wolnej woli‚
która potrafi być i nie być
równocześnie;
Co z dziesiątkami ludzi –
czy myśmy naprawdę się znali;
Co próbowała mi powiedzieć M.‚
kiedy już mówić nie mogła;
Dlaczego rzeczy złe
brałam za dobre
i czego mi potrzeba‚
żeby się więcej nie mylić?
Pewne pytania
notowałam chwilę przed zaśnięciem‚
Po przebudzeniu
już ich nie mogłam odczytać.
Czasami podejrzewam
że to szyfr właściwy.
Ale to też pytanie,
które mnie kiedyś opuści.
O poetce powiedzieli:
Michał Rusinek, poeta, sekretarz poetki
Zapamiętam moment, gdy w 1996 r. pani Wisława odbierała literacką Nagrodę Nobla. Zgodnie z ceremoniałem powinna najpierw ukłonić się królowi, następnie członkom Akademii Szwedzkiej, a dopiero na końcu publiczności. Ale poetka pomyliła kolejność i najpierw pokłoniła się ludziom na widowni. To bardzo wymowna i symboliczna scena. W przyjaźni dochowywała wierności. Zapamiętam jej takt, skromność i elegancję. Gdy ktoś ją za to komplementował, reagowała oburzeniem. Uważała, że tacy powinniśmy być, że taka jest norma.
W jej archiwum pozostało kilkanaście niepublikowanych wierszy. W tym roku ukażą się nakładem oficyny a5.
Janusz Drzewucki, poeta, redaktor naczelny Czytelnika
Poezja Wisławy Szymborskiej jest poezją złotego środka i równowagi, jest żywym dowodem na to, że poezja współczesna i nowoczesna nie musi być hermetyczna, wręcz przeciwnie – może być komunikatywna, nastawiona na odbiorcę.
Zastanawiając się nad miejscem Wisławy Szymborskiej w historii polskiej poezji współczesnej, trzeba pamiętać, że jest ona nie tylko rówieśniczką Zbigniewa Herberta i Tadeusza Różewicza, ale także Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Tadeusza Borowskiego. Nie należała nigdy do żadnych grup literackich, nie podlegała modom, obce jej zawsze były unifikujące wszelką indywidualność artystyczną kierunki i tendencje, nie da się jej też przypisać do żadnego literackiego pokolenia. Nie miała mistrzów, na nikim się nie wzorowała, nie doczekała się też epigonów. Zawsze sama sobie była sterem, żeglarzem i okrętem.
Co stanowi o indywidualnym charakterze jej liryki? Przede wszystkim intelektualny dystans wobec opisywanego świata, następnie ironia, wyczucie dwuznaczności języka i celność poetyckiej formuły.
Jej utwory, raz przeczytane, zapadają głęboko w pamięć, nie sposób ich pomylić. Każdy jest inny, bo każdy jest o czymś innym. Po prostu – Szymborska pisze wyłącznie wiersze ważne i bardzo ważne. Każdy z nich ma swoją własną konstrukcję i kompozycję, swój wewnętrzny rytm. Z drugiej zaś strony, każdy z tych utworów nosi piętno specyficznego stylu Szymborskiej. Wierszy tej poetki nawet czytelnik przeciętnie wrażliwy i zorientowany nie pomyli z utworami jakiegokolwiek innego autora.
Poezja Szymborskiej to autentyczna szkoła stylu i szkoła myślenia.
Małgorzata Nycz: Odeszła wspaniała poetka i dzielny człowiek
- Zmarła wielka poetka, bardzo, bardzo wielki człowiek, osoba o wyjątkowych cechach. Skupiała wokół siebie całe środowisko; znałam ją kilkadziesiąt lat, ale nigdy nie słyszałam z jej ust jakichś rzeczy złośliwych czy małostkowych pod czyimkolwiek adresem - powiedziała o zmarłej redaktor naczelna Wydawnictwa Literackiego Małgorzata Nycz.
- Jeśli chodzi o wielkość jej talentu - poza tym, że w sposób oczywisty zostało to docenione przez Nagrodę Nobla - to była rzeczywiście czytana. Mimo że jej poezja, jak można powiedzieć w pośpiechu - była wielopiętrowa, to czytało ją bardzo wielu czytelników. Na różnych piętrach odnajdywali tam bardzo wiele mądrych rzeczy dla siebie, tłumaczących i wyjaśniających im bardzo skomplikowany świat. Umiała to robić w sposób nienachalny, nieoczywisty - wspominała Nycz.
- To jest wielka strata nie tylko dla kultury, dla poezji, ale po prostu odeszła bardzo mądra, niezależna, dzielna - w sensie samodzielności myślenia - kobieta, pisarka. To jest niewyobrażalna strata - zakończyła redaktor naczelna Wydawnictwa Literackiego.
Prof. Aleksander Fiut: Zamieniała rzeczywistość w magię
- Nie mogę powiedzieć, że byłem jej przyjacielem. Myślę, że to byłby dla mnie zbyt wielki zaszczyt. Darzyła mnie wielką życzliwością, na którą nie zasługiwałem. Była osobą po prostu niezwykłą. Zamieniała rzeczywistość w magię, nawet taką codzienną rzeczywistość. Swoją poezją też tą rzeczywistość zamieniała w magię - powiedział o zmarłej poetce prof. Aleksander Fiut, kierownik Katedry Historii Literatury Polskiej XX wieku na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Adam Pomorski: Była jasną gwiazdą w naszej rzeczywistości
- Odeszła jedna z największych polskich poetek. Jej życie przypadło w epoce, w której nastąpiła kumulacja wielkich talentów w polskiej kulturze, literaturze, poezji. Jeszcze spora część obecnych pokoleń miała to szczęście, że żyła w czasach twórczości wspaniałej plejady polskich poetów. Wśród nich jedną z największych była Wisława Szymborska.
- Nagroda Nobla, całkowicie niepodważalna, przypadła za wspaniałe dzieło poetyckie. Takiej elegancji poetyckiej, inteligencji, lirycznej mądrości nie doczekamy się prędko w polskiej poezji. Oczywiście nie doczekamy się żadnej kopii, bo człowiek takiego talentu jest całkowicie niepowtarzalny. W tej chwili, kiedy człowiek odchodzi, kiedy to dzieło pozostaje, tym większe się rysuje w naszej świadomości. I tak być powinno.
Jeśli chodzi o samą postać Wisławy Szymborskiej - ujmująco skromna, inteligentna, wspaniale dowcipna. Jasna gwiazda w naszej rzeczywistości - powiedział o zmarłej noblistce prezes polskiego PEN Clubu Adam Pomorski.
Edward Balcerzan: Przy niej świat stawał się akceptowalny
- Wisławę Szymborską znaliśmy bardzo dobrze. Można powiedzieć, żeśmy się przyjaźnili. Ja do jej poezji dojrzewałem stopniowo. Pisałem książkę o polskiej poezji i przez pewien czas nie mogłem znaleźć dla niej miejsca, tak bardzo była osobna. Nie dawała się wpisać w żaden z nurtów, które dominowały czy określały mapę naszej poezji. Sama się w ten sposób określała jako osoba, która do żadnej grupy nie należy, do żadnego nurtu. Była niedefiniowalna i, jakby to powiedzieć, nieprzewidywalna, mimo że tak bardzo spójna.
- Ostatnio głośno czytaliśmy jej wiersz drukowany w "Odrze" i ja jeszcze nagrywając się na sekretarkę, telefonując do Wisławy Szymborskiej, powiedziałem, że "napisałaś wiersz genialny", ale nie wiem, czy to do niej dotarło, czy odsłuchiwała wiadomości.
- Należała do tych pisarzy, którzy potrafili w ciągu paru sekund stworzyć własny nieład, własną niemal obyczajowość. Nakreślała własny klimat, własny rodzaj dowcipu. Miała czasem takie pomysły, jakby nawet trochę dziecinne, np. z częstowaniem ludzi u siebie w domu winogronami, wśród których jedna kiść to były winogrona sztuczne i strasznie się cieszyła, jak ktoś się dał oszukać i chwycił za te winogrona. Przy Wisławie Szymborskiej świat się stawał taki akceptowalny, a jednocześnie pełen różnych zagadek i tajemnic. To była osoba, która do końca widziała w świecie mnóstwo rzeczy jeszcze do opowiedzenia, do opisania.
- Nie sądzę, żeby Wisława kiedykolwiek się nudziła - powiedział o Wisławie Szymborskiej Edward Balcerzan teoretyk literatury, krytyk literacki, tłumacz i poeta.
Tomasz Jastrun: Z jej śmiercią kończy się epoka
- Razem ze śmiercią Wisławy Szymborskiej kończy się jakaś epoka, w sensie literackim i cywilizacyjnym. Poezja Szymborskiej jest wspaniała, wybitna, a zarazem - przystępna dla każdego. Może być czytana i rozumiana nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.
- Szymborska była człowiekiem niezwykłym. Takich ludzi spotkać można rzadko. Ja znałem ją od czasów moich lat dziecięcych. Moi rodzice się z nią przyjaźnili, była częstym gościem w naszym domu. - Jaka była? Była człowiekiem z krwi i kości. Po prostu - fajnym człowiekiem. Skromna, naturalna. Nagroda Nobla nie przewróciła jej w głowie. Szymborska ocaliła siebie. A niektórzy pisarze "padają" przecież pod naporem chwały. Szymborska nie lubiła za bardzo sytuacji publicznych, tych wszystkich spotkań, to ją męczyło. Twórczość innych poetów bardzo chętnie czytała i żywo na nią reagowała. Była zawsze pełna troski o innych, przejmowała się ludźmi i ich kłopotami. Była takim "ciepłym punktem", tak mogę powiedzieć.
- Fragmenty tekstów Szymborskiej weszły w Polsce do języka codziennego. Jak na przykład: "tego nie robi się kotu" - powiedział o Szymborskiej poeta, prozaik i publicysta Tomasz Jastrun.
Pisarz Tomasz Łubieński
Szymborska uwielbiała paradoks, potrafiła dostrzec zderzenia sprzeczności w naturze ludzkiej. - O rzeczach w życiu podstawowych, wydaje się bardzo prostych, a zarazem ogromnie ważnych potrafiła mówić w bardzo skondensowany sposób. Jej teksty bardzo mocno poruszały. Szymborska znała "tajemnicę ciężaru słowa". To poetka, której nie sposób naśladować. Nikt jej nie zastąpi" - dodał.
Pisarz i krytyk literacki Stefan Chwin:
"To dla mnie o tyle poruszająca wiadomość, że właśnie dzisiaj na uniwersytecie czytałem jej wiersze i kiedy wróciłem, doszła do mnie ta wiadomość, więc tak się to jakoś dziwnie ułożyło, że coś mnie pociągnęło w stronę jej poezji.
Myśmy się poznali na spotkaniu w Instytucie Polskim w Londynie. To było spotkanie ze Stanisławem Barańczakiem i tam była też pani Wisława Szymborska. I rozpoczęliśmy rozmowę, wsiedliśmy razem do windy, ja i moja żona Krystyna Lars, ruszyliśmy w górę. I tak się złożyło, że winda zatrzymała się między piętrami. I byliśmy tylko my i Wisława Szymborska. I przeprowadziliśmy w związku z tym z nią wywiad o jej obecności w Londynie i o jej twórczości, o tym, o czym zamierza jeszcze pisać.
To był zresztą taki wywiad, który wtedy, pod wpływem spotkania w Barańczakiem, miał charakter takiej rozmowy o relacji między poezją a polityką. I to była rozmowa, w której ja wyczułem pewien dystans Wisławy Szymborskiej wobec tego tematu. Nie chciała o tym mówić szczegółowo, chociaż dosyć swobodnie powracała do tego swojego początkowego okresu, myślę tutaj o latach 50., kiedy wydała dwa tomy. To były książki socrealistyczne.
I ona o tym mówiła bez żadnych zahamowań, przedstawiając siebie jako osobę, która po prostu w jakimś momencie uwierzyła w ideologię tamtego czasu. I przedstawiała siebie raczej jako osobę, która w jakimś momencie z tego wyszła. I właśnie w 1956 roku i później ten moment był dla niej bardzo istotny. To wtajemniczenie najpierw w tę ideologię, a potem z niej wyjście.
To co w niej było najciekawsze, to było takie połączenie obserwacji życia codziennego z bardzo głęboką refleksją o egzystencji człowieka. Jako jednostki, ale także jako gatunku. W moim przekonaniu w całej poezji polskiej wyjątkowe. Miała wspaniałe wyczucie dla takich realiów codzienności, które potrafiła obejrzeć z perspektywy najbardziej podstawowych pytań życia.
Zgasło wielkie światło polskiej poezji. Jest to strata, która na pewno będzie miała daleko idące konsekwencje. Jak znika poeta tak wybitny, to potem też cała literatura się zmienia
Historyk literatury prof. Michał Głowiński:
Szymborska obracała się w swojej poezji w kręgu fundamentalnych spraw egzystencjalnych i zarazem była poetką humorystyczną. - Uprawiała lirykę myślicielską i równocześnie bawiła się słowną wirtuozerią. Pisała o życiu i śmierci, jeden z jej najświetniejszych wierszy nazywa się "O śmierci bez przesady". Można powiedzieć, że cała jej poezja jest "bez przesady". Patosu nie znosiła, był jej zdecydowanie obcy - podkreślał Głowiński.
W testamencie Wisławy Szymborskiej jest postanowienie dotyczące fundacji, która będzie miała za zadanie opiekę nad jej twórczością - powiedział sekretarz noblistki Michał Rusinek. Poetka wyraziła też wolę, by pochowano ją w grobowcu rodzinnym na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Opracował Adam Kitkowski
- Saszetka ISaszetka filcowa z haftowanym ludowym motywem. Zamykana na zamek błyskawiczny. Środek z brązowej podszewki. Szerokość ok. 22 cm. Wysokość ok. 18 cm Materiał: Filc...50 zł
- Słownik biograficzny "Podhalanie" tom IIILudzie kultury i sportu, dziennikarze, duchowni i samorządowcy - łącznie ponad 350 osób znalazło się w najnowszym słowniku biograficznym "Podhalanie". Słownik...90 zł
- Aniołek duży IAniołek wykonany z drewna, ręcznie malowany. Zapakowany w celofan z ozdobnym sznureczkiem. Wymiary: Szerokość 7 cm. Wysokość 13,5 cm. Ozdoba np. choinkowa. 16 zł