Zakopane
Kultura
Posiady o kowalu z Sobczakówki
Autor: Adam Kitkowski
Listopad jest w polskiej tradycji miesiącem wspomnień, a to zrywów narodowych, a to wszystkich świętych wyniesionych na ołtarze. Jest też „miesiącem zadumy” nad naszymi przodkami i przemijającym czasem. W długie, jesienne wieczory spotykamy się, by opowiedzieć historię dziadka, który był żołnierzem, stryja, który rzeźbił i pojechał do Ameryki, ojca - fiakra, któremu zawdzięczamy naszą życiową drogę. Taki charakter miało spotkanie 22 listopada w Białej Izbie w Zakopanem. Posiady poświęcone były Władysławowi Gąsienicy-Makowskiemu - kowalowi i artyście-spinkarzowi z Zakopanego. Ten znany wszystkim góral odszedł za „niebieską grań” pięć lat temu.
W Białej Izbie ciżba, przyszli stali bywalcy posiadów, przyszli znajomi Władysława i ci, których uczył, inspirował do działalności regionalnej, przyszli jego sąsiedzi, przyszła liczna rodzina. Wszystkich zebranych przywitał prezes oddziału zakopiańskiego Związku Podhalan Marcin Zubek. Zebrani „minutą ciszy” uczcili tych, co niedawno odeszli. Jak zwykle na posiadach grała muzyka góralska, tym razem „pod smyczkiem” znanego muzykanta podhalańskiego, Józefa Gąsienicy-Brzegi.
Wieczór prowadzili, syn – Andrzej Gąsienica-Makowski i córka – Barbara Sankunas. Drugi syn, Janusz przyniósł prace kowalskie i spinkarskie, wykonane przez „mistrza kucia żelaza”. Obecnie on jest spadkobiercą kuźniczej roboty na Sobczakówce. Ten archetypiczny zawód, podobnie jak cieśla, bednarz, pasterz, uprawiają wnukowie Władysława (jeden z nich stara się zostać płatnerzem – wykonuje repliki zbroi).
Kapela zagrała nutę Krywaniu…
Na ekranie pojawiają się kolejne zdjęcia bohatera wieczornej opowieści - z wnuczką w domu, przy instalowaniu krzyża w Kuźnicach, w kondukcie żałobnym przeniesienia prochów Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Czasem do konkretnego zdjęcia dodaje swój komentarz syn Andrzej i „oplata” wspomnienie ciekawą, zabawną anegdotą. A to o licznych, niespodziewanych gościach w kuźni, a to wieczornej pracy, by zdążyć z zamówieniem, a to wyjeździe ojca do Ameryki. Podkreśla: - Kowalstwo to nie tylko zawód, ale też sposób życia i sposób widzenia świata. Ojciec zaczynał pracę modlitwą do św. Józefa i „wygrywał” młotkiem na kowadle. Córka wspomina sytuacje z życia rodzinnego – było skromnie, czasem ciężko, bo były ciężkie czasy. Mama była najważniejsza w domu, ale czasem musiała też pomóc w kuźni. Byłam z ojcem do końca jego dni – dodaje z rozrzewnieniem.
- Jego cieszyło, gdy na wiosnę wyklepał pług sąsiadom. Brał za to symboliczną złotówkę albo i nic, bo pług daje chleb. Był pracowity, twardy, dobrze nas wychował – wspomina Andrzej Gąsienica-Makowski.
Józek Brzega zmienia wesołą nutą nastrój w izbie. Wtórują mu pozostali muzykanci.
Wspomnieniami o Władysławie Gąsienicy-Makowskim dzielą się kolejne osoby: Antoni Marmol, Marcin Zubek, Jerzy Bortnik, Adam Kitkowski. - Posiady czas kończyć – mówi prowadzący i zachęca wszystkich, by poczęstowali się smakołykami przygotowanymi specjalnie na ten wieczór. I jeszcze podziękowania, rozmowy towarzyskie, zaproszenia na następne spotkania.
Muzyka rozbrzmiewa w Białej Izbie i słychać ją na zewnątrz – wesoła, dobrze się słucha, bo prawdziwa - góralska, z serca.
I jeszcze pamiątkowe zdjęcia rodziny, przyjaciół, gości.
Czas już do domu …, choć posiedziałoby się jeszcze…., bo na Podhalu tematów do rozmów jest zawsze wiele.
Władysław Gąsienica Makowski – kowal i artysta - spinkarz z Zakopanego
Władysław Makowski urodził się w 1930r. w Zakopanem. Ojciec, również Władysław, uprawiał metaloplastykę - spinkarstwo, a matka Katarzyna prowadziła dom. Ukończył szkołę podstawową i od razu stanął za kowadłem. Dom rodzinny na Szeligówce od wczesnych godzin rannych tętnił „kowalską robotą”. W ten sposób przepracował ponad 60 lat. Władysław ożenił się w 1951r. z Melanią i miał czworo dzieci – Andrzeja (poetę regionalnego, posła i działacza samorządowego) Janusza (wieloletniego nauczyciela Zespołu Szkół Budowlanych), Barbarę (pracownika Muzeum Tatrzańskiego) i Małgorzatę.
Kowalstwo stało się dla niego nie tylko zawodem, ale też życiową pasją. „Zalubiony w zelazie”, znający tajniki obróbki różnych metali, „zapamiętywał w nich” piękno podhalańskiej sztuki zdobniczej. Wzory rodziły się bezpośrednio na kowadle, były jego pomysłem, oddającym wyczucie plastyczności metalu, lekkość i praktyczność wyrobu. Niejeden dom na Podhalu jest ozdobiony kowalskim rzemiosłem Władysława Makowskiego. Jego wyroby powędrowały do miast Europy i Ameryki Północnej W kuźni często pomagała mu żona Melania, synowie, córki i zięć – Andrzej Kowalczyk.
Odrębną działalnością kowalską Władysława Makowskiego były prace wykonane w kościołach Zakopanego i. Podhala - w kościele Świętego Krzyża cała metaloplastyka, w Sanktuarium M. B. Fatimskiej na Krzeptówkach od krzyża na wieży po bramę wjazdową, w kościele na Bachledówce od lamp i żyrandoli po zawiasy i barierki, a w kościele parafialnym w Gronkowie metalowe wyposażenie i dekoracje. Na Podhalu niemalże w każdym kościele jest jakaś ozdoba wykuta przez niego. Tabernakula wykonane w kuźni na Szeligówce często poświęcał kardynał Karol Wojtyła, który później, jako papież, polecił ś.p. ks. M. Drozdkowi, by sanktuarium na Krzeptówkach ozdobił Władysław Makowski. Wykonał on również lampy wotywne (na wzór lamp jasnogórskich) do Sanktuarium M. B. Częstochowskiej w USA (Doylestown w stanie Pensylwania). Pod koniec życia zaprojektował i wykonał monstrancje (w kształcie spinki góralskiej) do kościoła św.. Krzyża i sanktuarium na Krzeptówkach.
Kowal z Szeligówki jest autorem klęcznika dla Jana Pawła II na jego zakopiańską wizytę w 1997r. oraz, tuż przed śmiercią, kolejnego smyczka (z napisem: wandalu nie zabieraj mnie) dla postaci Sabały z pomnika Tytusa Chałubińskiego. Przez wiele lat wykonywał z miedzi znaczki Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem i miniaturki krzyża z Giewontu (pierwszą podarował proboszcz Władysław Curzydło Janowi Pawłowi II w 1978r.)
Władysław Gąsienica-Makowski rozmiłowany w metaloplastyce (szczególnie w miedzi) zasłynął także z wyrobu spinek, które są przejawem artystycznej duszy tatrzańskiego górala i zakopiańskiego kowala. Spinki były wycinane, nakładane i zdobione tradycyjną ornamentyką. Te „małe dzieła spracowanych rąk” powstawały niejako przy okazji pracy w kuźni. Warto nadmienić, że zaprojektował i wykonał również sztance do zdobienia
Władysław Gąsienica Makowski był współzałożycielem Stowarzyszenia Twórców Ludowych i Zakopiańskich Warsztatów Wzorcowych oraz członkiem honorowym Związku Podhalan.
Otrzymał Nagrodę im. J. Pocka i Nagrodę im. O. Kolberga (1984r.) oraz uhonorowany został odznakami – Zasłużony dla Kultury, Zasłużony dla Miasta Zakopanego. Był ceniony przez prof. R. Reinfussa, znawcy historii kowalstwa w Polsce, zapraszany jako uczestnik, a później jako juror wielu konkursów.
Władysław Gąsienica Makowski zmarł 15 wrześniu 2006r. i jest pochowany na Nowym Cmentarzu w Zakopanem. Obecnie kuźnię prowadzi syn Janusz i zięć Andrzej, a spikarstwem zajmują się wnukowie.
- Torebka filcowa XVITorebka filcowa z ludowym motywem. Zamykana na zatrzask. Środek z czarnej podszewki. Szerokość ok. 25 cm Wysokość ok. 30 cm Wysokość z rączkami ok. 94 cm Materiał: Filc...70 zł
- Spinka góralska XMetalowa, mała spinka góralska w kolorze srebrnym z wizerunkiem jelonka w kolorze złotym. Ręcznie wykonana. Szerokość 5 cm, długość (z przekolacem) 14,5 cm. 240 zł
- Aniołek mały IIIAniołek wykonany z drewna, ręcznie malowany. Zapakowany w celofan z ozdobnym sznureczkiem. Wymiary: Szerokość 6,5 cm. Wysokość 7 cm. Ozdoba np. choinkowa. 10 zł