Na świętego Szczepana szykuj się do tańcowania!

W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia w Kacwinie odbył się „IV świąteczny koncert” Zespołu Regionalnego „Bystry Potok”. I chociaż zespół powstał stosunkowo niedawno, bo w 2010 roku, to granie i śpiewanie na św. Szczepana stało się już ich zespołową tradycją. W myśl zasady: „śpiewając Bogu, modlisz się podwójnie”, kacwińska młodzież wprowadziła swoich gości, najpierw w świąteczną atmosferę poprzez kolędowanie, a następnie, za sprawą tradycyjnych spiskich tańców i przyśpiewek, w wesołe rytmy karnawałowe.

Jako pierwszy na scenie wystąpił zaproszony przez organizatorów dziewczęcy chórek „Marianki”, który zaprezentował zgromadzonym gościom tradycyjne polskie kolędy i pastorałki. Widownię w sposób szczególny urzekło wykonanie pieśni o tematyce bożonarodzeniowej pt. „Uciekali”, zaczerpniętej z musicalu „Metro”, w której młode solistki dały popis swoich umiejętności wokalnych.

Drugim punktem programu było przedstawienie pt. „Prucki”, odtwarzające znany starszym mieszkańcom wsi zwyczaj gromadzenia się zimowymi wieczorami po chałupach w celu darcia gęsiego pierza. Niestety, zebrane w „zbożnym celu” panny, niewiasty oraz gospodynie zostały „zbałamucone” przez niespodziewaną wizytę chłopów i parobków. Tym samym pierze poszło w kąt, a izba zamieniła się w taneczną salę, w której tańce i harce trwały aż do pierwszego piania koguta. Po tych nocnych bałamutach i „sumarowinach” chłopskich w babach pozostał tylko żal, że „sićko sićkim, ale śtrynfle całe piyrzym ubabrane”.

Po tej wspomnieniowej scence rodzajowej na kacwińskiej scenie zaprezentował się, zaproszony przez organizatorów zespół folkowy „Kotlicek”. Złożona z 7 osób kapela zaśpiewała góralskie kolędy, na czele z piękną, nastrojową pastorałką „Hej malućki, malućki”. Publiczność szczególnie żywiołowo zareagowała na piosenkę własnej aranżacji zespołu pt. „Świąteczny stan”, której słowa, a zwłaszcza refren; „Bo nam tak niewiele trzeba…”, rzeczywiście wprowadziły oglądających w świąteczny nastrój.

I w myśl powiedzenia: „Bogu, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie”, dalsza część występów miała już wyłącznie charakter rozrywkowy. Młodsi tancerze z zespołu „Bystry Potok” podbili serca publiczności zarówno swoimi popisami wokalnymi, jak i tradycyjnymi tańcami spiskimi, z których na uwagę zasługuje „taniec klepany” do piosenki „Nie daleko młyna”, a starsza grupa przedstawiła wiązankę tańców spiskich do takich piosenek jak: „Malorz”, „Jo by oroł, jo by sioł”, „Pod Tatrami”, „Pragnom chłopcy” i „70 sukien miała”.

Ostatnim, zaproszonym przez organizatorów zespołem, który wystąpił na deskach kacwińskiej sceny, był „Zielony Jawor” z Krempach. Oba zespoły współpracują ze sobą, dzieląc się osobą choreografa, którym jest Maria Wnęk oraz pozostają ze sobą w zażyłych kontaktach. Publiczność szczodrze oklaskała wiązankę tańców węgierskich, z jakimi wystąpili krempascy tancerze.

Absolutnym punktem kulminacyjnym wieczoru był skecz pt. „O Jezu, nie zdonzym na busa!” w wykonaniu starszej grupy „Bystrego Potoku”. Pewno mało kto wie, jakie rozmowy „o życiu i śmierci” toczą się na przystankach autobusowych. Na oczach widzów rozegrała się scena rozchodzenia się małżonków, przysiadła babcia, która już dość miała ustawicznego „łopatowania”, bo „sie psiokrwie wykstałciły za nase piyniondze”, poruszono sprawy związane z segregowaniem odpadów, bo; „taki karton po mleku to nie tyn som papjyr, co normalny papjyr” i wiele innych tematów z życia wiejskiej gromady.

Na koniec kierownik zespołu „Bystry Potok”, Tomasz Rataj serdecznie podziękował wszystkim gościom za przybycie i w tradycyjny, spiski sposób winszował zgromadzonym zdrowia i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku 2014.