Czarny Dunajec
Kultura
Wieczór św. Cecylii w Czarnym Dunajcu
Autor: Ks. M. Dziubiński
Kościół parafialny p.w. Świętej Trójcy w Czarnym Dunajcu na Podhalu tego wieczoru – 22 listopada – od godz. 17 wypełnił się śpiewem i muzyką, którym towarzyszyły obrazy, gra świateł i słowo religijnej refleksji. W całości tego przeżycia uczestniczyli przedstawiciele wszystkich pokoleń – tacy jak niespełna dwuletnia Helenka, córka państwa Lampert i jej anonimowy rówieśnik, przez młodzież i dorosłych aż po najwcześniej urodzonych, przybyłych z tutejszej parafii i okolic.
Byli też goście z odleglejszych stron, a wśród młodych - grupa młodzieży z tutejszego Liceum salezjańskiego ze swoimi nauczycielami. W sumie około 300 osób.
Całość tego przedsięwzięcia odbywała się pod kierownictwem ks. Wojciecha Strzeleckiego, dyrektora Liceum i głównego architekta oraz organizatora wieczoru. Jego zamierzeniem było połączenie elementów sztuki muzycznej z chrześcijańską refleksją dotyczącą Roku Wiary, modlitwą i z konkretnym wyrazem chrześcijańskiego czynu miłosiernej miłości. Nie był to zatem klasyczny koncert, obliczony na wyłącznie artystyczną ekspresję, ale wieczór hołdu dla Stwórcy wszelkiego dobra i piękna, który dał ludziom także doskonałe narzędzie modlitwy w postaci śpiewu i muzyki.
Wieczór rozpoczął się od Eucharystii, sprawowanej przez kilku kapłanów, przy akompaniamencie śpiewu miejscowego chóru mieszanego (Sancta Trinitas) prowadzonego przez p. Bartłomieja Rutkowskiego; lokalny zespół chórzystów został wzmocniony przez gości z pobliskiej Jabłonki (z chóru Przemienienie). Bezpośrednio po Mszy św. w nastrój święta wprowadził słowem wstępnym ks. M. Dziubiński, podkreślając, że symfonia dźwięku i słowa ma być cząstką pieśni całego stworzenia na cześć swojego Stwórcy. Kontemplacja bowiem piękna – jak powiedział niedawno papież Benedykt XVI – jest jedną z dróg prowadzących do wiary. Potem oddaliśmy głos wykonawcom, którym zgodnie z założeniem bardziej zależało na obudzeniu nastroju modlitewnej zadumy niż na zaskoczeniu artystycznymi efektami. Atmosferę refleksji budowały śpiewy chóralne i solowe, którym towarzyszyły hasła widoczne na ekranie wzięte z chrześcijańskiego Credo: Wierzę w jednego Boga… i w Syna Jednorodzonego… i w Ducha Pocieszenia… i w święty Kościół powszechny. Stosownie do charakteru tego wieczoru, dominowały religijne „melodie łagodne”, bo przecież muzyka – zwłaszcza religijna? – winna łagodzić obyczaje, którą to potrzebę dzisiaj widać gołym okiem i daje się usłyszeć niezdeprawowanym słuchem.
Gośćmi honorowymi wieczoru było dwoje artystów, małżeństwo Andrzej i Katarzyna Lampertowie, którzy zachwycili zebranych wykonywanymi kompozycjami głównie swojego autorstwa i zaczerpniętymi z innych źródeł. Równie ważne dla uczestników spotkania było składane przez nich świadectwo o wierze budowanej także w „czas burzy i naporu”, w trakcie osobistych dramatów i wewnętrznych napięć. Taka wypróbowana wiara daje większą pewność i jasność dalszej drogi.
Ważnym i charakterystycznym elementem całego programu był akcent położony na praktyczny wymiar świadectwa wiary, o którym przypomina List św. Jakuba. Spełnienie tego wymogu zostało zilustrowane konkretnym darem: ofiarą na rzecz małej Doris z Boliwii, która dzięki temu wsparciu miała stanąć na nogi – dosłownie i w przenośni. Zebrani wysłuchali ze wzruszeniem listu jej opiekunki, Karoliny, byłej uczennicy salezjańskiego Liceum w Czarnym Dunajcu, a od czterech miesięcy wolontariuszki na misjach. W swoim liście Karolina informowała, że operacja jej podopiecznej już się odbyła, z wynikiem pozytywnym. Zebraną na ten cel ofiarę przekaże ks. A. Parszywka, szef Wolontariatu Misyjnego w Krakowie, który jest – jak napisała Karolina - „ojcem jej misyjnego powołania”.
„Dzielmy się wiarą jak chlebem” – to jedno z przesłań wieczoru, podbudowane symbolicznym konkretem: 200 specjalnie upieczonych bułek, dostarczonych przez rodziców Karoliny . Zawsze podniosłe i wzruszające, operowe wykonanie przez p. Andrzeja „Ave Maria”, było pięknym końcowym akcentem, przypominającym, że Kościół jest wspólnotą, która ma swoją wielką Matkę.
Dopełnieniem wspólnej radości było spotkanie w sali gimnastycznej Liceum, która na ten moment zmieniła się nie do poznania (słowa uznania dla p. Małgorzaty & Consortes) i „wypełniła biesiadnikami”. Najwyżej – na przygotowanym torcie – zasiadł ks. Wojciech, z nieodłączną gitarą (oczywiście ten cukrowy Wojciech, wszelako, jak orzekli znawcy, podobny do oryginału). Wieczór św. Cecylii kończyliśmy w pogodnej, serdecznej atmosferze, w przekonaniu, że hołd składany Miłości może naprawdę cieszyć i łączyć wszystkie serca.
Organizatorzy „Wieczoru” składają serdeczne podziękowanie Ks. Proboszczowi Krzysztofowi Kocotowi za uprzejme użyczenie kościoła, Urzędowi Gminnemu za tradycyjną pomoc w nagłośnieniu oraz piekarni z Zubrzycy.
- Naszyjnik "Miłość uskrzydla"Naszyjnik "Miłość uskrzydla" Obwód 64 cm. Materiały: Sukno, Cekiny, Koraliki. Biżuteria zaprojektowana i wykonana przez Elżbietę Krzemińską-Owczarz. 65 zł
- Ludowe etui na tablet VILudowe etui z ciemno-szarego filcu zapinane na rzep, kolorowy haft maszynowy. Etui nadaje się do przechowywania np. tabletu. Wymiary: szerokość 21 cm, długość 31 cm. 60 zł
- Naszyjnik "Porzeczki"Naszyjnik z drobnych Korali rekonstruowanych oraz z przekładek - drobniutkich koralików szklanych. Obwód 49,5 cm. Średnica koralików z korala 0,7 i 0,5 cm. Zapięcie...65 zł
- Wieczór św. Cecylii w Czarnym DunajcuAutor zdjęć: Archiwum Organizatorówobejrzyj galerię
Liczba zdjęć: 8